Odnośnie wpisu numer: 32143 W całej rozmowie i sporze pomiędzy lekarzami i górą, dlaczego nikt nie zadał kluczowego pytania, ktore powinno paść jako fundamentalne:
ILE POWINIEN ZARABIAĆ LEKARZ: młody, rezydent, przy pacjencie w szpitalu, specjalista, tzw pierwszego kontaktu, lekarz wysokiej klasy profesor itd.
Czy są jakieś granice zarobków? Być powinny. Za ile godzin pracy, za jakie operacje itp itd. Przy tym całym sporze, w podtekście kryje się poziom zarobku.
Dalsza kwestia, to relacje: lekarz czyniący posługę prywatnie a lekarz któremu płaci NFZ, bowiem raz walnąć w stół i oddzielić te dwie kwestie. Lekarz zatrudniony w prywatnej klinice a nawet pracujący pokątnie, w gabineciku wynajętym, bo przecież nie płaci podatku nie daje nam faktury, nie powinien być zatrudniony w państwowych szpitalach i przychodniach.
Gdzie są granice ich zarobków, bo przecież takie granice na świecie są ustalone. Są w wojsku, policji, nauczycielstwie, na budowie, w piekarni itd. Tylko nie tu. Czasem ktoś piśnie i wyłazi hydra z wora i krzyk na całe miasto.
Przy niskich składkach, przy tak potężnej emigracji zarobkowej, nigdy nie starczy środków na leczenie, jakie nam się wydaje. NIGDY!