Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Czarna seria zatruć dzieci
Zły dotyk pana nauczyciela wuefu
Alkoholu nie kupisz nocą
Silna kobieta z talentem
Znowu podwyżka za wywóz śmieci
Nowa sekretarz miasta Iławy
Hulajnogi blokują miasto
Kto wreszcie zlikwiduje szlabany?
Kolejna porodówka zlikwidowana
Szef zapłaci za zmarłego pracownika
Koniec ery Adama Żylińskiego
Zabił ją narkotyk
Odeszła legenda sportu
Nie żyje Aleksandra Zecha
Iga Świątek i Agnieszka Radwańska polubiły Iławę
Droższe bilety autobusów miejskich
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Więcej...

INFORMACJE

2009-04-01

Ambulatorium to nie przychodnia


W liście do naszej redakcji Anna Stawska poskarżyła się na pracę ambulatorium przy iławskim szpitalu. Kobieta ma żal do dyżurującej tam lekarz Barbary Sowińskiej, która podobno w mało uprzejmy sposób wyjaśniła jej, że do lekarza w nocy zgłaszać powinny się tylko i wyłącznie „pilne przypadki”, a do takich chore gardło nie należy.


LIST PACJENTKI

„Droga Redakcjo, piszę w imieniu swoim i, jak sądzę, wielu iławian mających „przyjemność” korzystać z pomocy ambulatorium. W piątek (20.03.) udałam się na nocny dyżur, ponieważ zdarza się, że pracuję po jedenaście godzin dziennie i nie mam możliwości odwiedzenia swojej przychodni. Pani doktor Barbara Sowińska z wielką łaską zbadała mi gardło i stwierdziła, że powinnam zgłosić się do lekarza rodzinnego, gdyż on bierze na mnie pieniądze, a ambulatorium jest od pilnych przypadków, np. zawałów. Pytam więc, dla kogo ono istnieje i po co, skoro w piątek po godzinie 20 mam iść do swojego lekarza? Dlaczego pacjenta potrzebującego pomocy traktuje się jak zło konieczne? Jeśli lekarz nie chce pomagać, to niech nie bierze dyżurów. Nie siedzi tam przecież ani za darmo, ani za karę! Ja też pracuję i płacę składki, więc coś mi się chyba należy”.


KOMENTARZ SZPITALA

Zgodnie z prośbą oburzonej autorki listu dowiedzieliśmy się, jaką funkcję pełni przyszpitalne ambulatorium i jak poprawnie interpretować należy tzw. „pilny przypadek”. O komentarz i wyjaśnienia poprosiliśmy rzecznika iławskiego szpitala Żanetę Jończak, która cytuje zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia: „świadczenia nocnej i świątecznej ambulatoryjnej opieki lekarskiej i pielęgniarskiej w POZ (ambulatorium szpitalne) realizowane są przez lekarza i/lub pielęgniarki od poniedziałku do piątku w godz. od 18 do 8 dnia następnego oraz w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy od godz. 8 danego dnia do godz. 8 dnia następnego, w warunkach ambulatoryjnych lub w domu świadczeniobiorcy, w przypadku nagłego zachorowania lub nagłego pogorszenia stanu zdrowia, a także świadczenia udzielane w związku z potrzebą zachowania ciągłości leczenia” (podkreślenia redakcji).

Dodatkowo rzecznik wyjaśnia: „Zgodnie z tym zapisem lekarz lub pielęgniarka dyżurujący w ambulatorium zobowiązani są do: udzielenia pacjentowi niezbędnej pomocy, w uzasadnionych przypadkach orzekania i opiniowania o stanie jego zdrowia, zapewnienia mu ciągłości leczenia w przypadkach wymagających dalszego postępowania (poprzez wskazanie ośrodków i miejsc, w których proces przywracania zdrowia może być kontynuowany) oraz realizacji zaleceń lekarskich niezbędnych ze względu na kontynuację procesu leczenia. Natomiast samo ambulatorium świadczy usługi w przypadku nagłego pogorszenia stanu zdrowia. Dlatego pacjenci, u których takie pogorszenie nie nastąpiło, a do nich właśnie należała pani Anna, powinni udać się do lekarza rodzinnego. Oczywiście każdy płaci składki, co jednak nikogo nie zwalnia z prawidłowego korzystania z usług medycznych”.


KOMENTARZ LEKARZA

Stanowisko w sprawie zajęła również Barbara Sowińska, która podobnie jak jej pacjentka swoją odpowiedź przekazała nam w formie listu:

„Przede wszystkim ambulatorium to nie przychodnia, lecz – cytując umowę z NFZ – „miejsce przyjmowania pacjentów w przypadkach nagłego zachorowania lub pogorszenia stanu zdrowia”. Od początku tego roku przyjęto tu 3.989 osób. Średnio w zwykły dzień dyżurowy odwiedza nas 27-38 pacjentów, a w weekendy i święta na jednego lekarza przypada nawet 80-140 wizyt. Wśród tych wszystkich chorych wyróżniam trzy kategorie.

Pierwsza to lekkie schorzenia, które nie kwalifikują się do pomocy doraźnej (wyjątkiem są tu oczywiście małe dzieci), a każdej nocy stanowią one niemal 70% zarejestrowanych w ambulatorium przypadków. Naprawdę nie ma konieczności, aby z takimi dolegliwościami zgłaszać się na nocny dyżur. Jednak z podsłuchanych na korytarzu rozmów wiem, że części z pacjentów chodzi po prostu o ominięcie kolejki u lekarza rodzinnego. Często bywa też tak, że już z rana pytają oni o godzinę otwarcia ambulatorium, a czy wtedy właśnie nie powinni być w swojej przychodni?

Druga grupa to nieco poważniejsze schorzenia (angina ropna, zapalenie oskrzeli, nadciśnienie, itp.) – rzecz jasna tym pacjentom zapewniamy w ambulatorium odpowiednie leczenie.
Trzecia to schorzenia wymagające natychmiastowej pomocy – w takich przypadkach pacjentów od razu z ambulatorium kierujemy na SOR i oddziały szpitalne.

Zaznaczam w tym miejscu, że każdy odwiedzający ambulatorium chory jest zawsze badany i ma zalecony odpowiedni tryb leczenia. Jednak przeważająca część tych osób przychodzi na nocny dyżur np. z grypą i żąda od lekarza kuracji antybiotykowej. Proszę pamiętać, że infekcje przeziębieniowe są chorobami wirusowymi, więc antybiotyk nie tylko nie pomoże, ale wręcz zaszkodzi, upośledzając układ odpornościowy organizmu. Nie ma też co krzyczeć: „ja płacę składki”. Większość płaci, a przeważnie nikt nie ma przy sobie potwierdzających ten fakt dokumentów (legitymacja ubezpieczeniowa lub druk ZUS RMUA – red.) i z tego właśnie wynika agresja w stosunku do lekarza. A przecież takie zaświadczenia są niezbędne do udzielenia pomocy czy wypisania recepty. Jeżeli pacjent jest w stanie ciężkim, o dokumenty oczywiście nie pytamy, tylko od razu kierujemy go na SOR. A ja po 33 latach pracy potrafię rozróżnić, który chory jest w stanie poważnym i wymaga natychmiastowej pomocy, a który może pójść nazajutrz do swojego lekarza.

Bardzo ważne jest to, aby lekarz rodzinny czuwał nad przebiegiem leczenia i przyjmowanymi w trakcie lekami. Często bywa tak, że pacjent najpierw idzie do ambulatorium, następnego dnia do specjalisty i później jeszcze do przychodni, w konsekwencji czego bierze różne leki, które wchodząc ze sobą w tzw. interakcje mogą doprowadzić do znacznego pogorszenia stanu zdrowia. Dlatego preferowane jest leczenie u lekarza rodzinnego, który zna kartę swojego pacjenta i dzięki niej dokładniej monitoruje przebieg choroby. Nie chodzi tu wcale o pieniądze, chodzi o zdrowie, które dla wszystkich powinno być najważniejsze.

No cóż, na temat pracy w ambulatorium można by wiele pisać, ale na dziś chyba wystarczy”.

MONIKA BINEK




Przyszpitalne ambulatorium w Iławie nie jest „przychodnią
po godzinach”. Zgłaszać się tu powinni tylko ci pacjenci,
którzy czują nagłe pogorszenie zdrowia



Zdaniem lekarz Barbary Sowińskiej nie każda dolegliwość wymaga wizyty w ambulatorium

  2009-04-01  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
107001089



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.