2002-09-13 CZERWONA ZARAZA
W ostatnim czasie dotarło do nas kilka politycznych, przedwyborczych plotek. Niektóre z nich, dwie najciekawsze (naszym zdaniem tylko), postanowiliśmy zweryfikować.
Życzliwi „społecznicy” w Iławie donieśli nam, że szef warmińsko-mazurskiej Platformy Obywatelskiej Marek Żyliński zakazał iławskim członkom tej partii wystawiania swojego kandydata na burmistrza Iławy. Jako powód miał podać fakt, że „tylko obecny burmistrz Adam Żyliński może w tym mieście zwalczyć czerwoną zarazę”.
Poseł Marek Żyliński jest rodzonym bratem burmistrza Adama Żylińskiego, więc wątek polityczny takiego odgórnego polecenia wydaje się naszym informatorom drugorzędny.
– To nieprawda – śmieje się Katarzyna Olszewska, szefowa iławskiej PO, kiedy opowiedzieliśmy jej tę historyjkę. „Czy zatem będzie kandydat z PO na burmistrza Iławy?” – pytamy. „Najprawdopodobniej będzie” – odpowiada Olszewska.
* * *
W ubiegłym tygodniu media wojewódzkie podały, że kandydaci SLD na radnych muszą podpisać oświadczenie bez wpisanej daty, że zrzekają się startu w wyborach. Podobno to pomysł Rady Krajowej SLD.
Jerzy Małkowski, wojewódzki sekretarz partii i kontrowersyjny kandydat SLD na prezydenta Olsztyna, tłumaczył to posunięcie tak: „Musimy mieć gwarancję czystości swoich ludzi”.
O dziwo w Iławie takich oświadczeń nikt nie podpisywał: – Kandydat wypełnia tylko ankietę, w której umieszcza swoje dane i oświadcza, że będzie pracował dla SLD, a po wyborze będzie opłacał składkę specjalną – tłumaczy Bolesław Jurczak, szef iławskiego SLD. – Mówi zresztą o tym statut SLD.
Ten sam dokument mówi też o tym, że w wyborach startować można wyłącznie z listy SLD. By wystartować z listy innej niż SLD-owska, trzeba po prostu wystąpić z partii. I takie przypadki w Iławie są. A ostatnie dni udawadniają, że jest ich coraz więcej.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
|