Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Czarna seria zatruć dzieci
Zły dotyk pana nauczyciela wuefu
Alkoholu nie kupisz nocą
Silna kobieta z talentem
Znowu podwyżka za wywóz śmieci
Nowa sekretarz miasta Iławy
Hulajnogi blokują miasto
Kto wreszcie zlikwiduje szlabany?
Kolejna porodówka zlikwidowana
Szef zapłaci za zmarłego pracownika
Koniec ery Adama Żylińskiego
Zabił ją narkotyk
Odeszła legenda sportu
Nie żyje Aleksandra Zecha
Iga Świątek i Agnieszka Radwańska polubiły Iławę
Droższe bilety autobusów miejskich
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Więcej...

INFORMACJE

2003-03-03

DZIEŃ DOBRY, WITAMY W KOŁCHOZIE


ZYGMUNT WYSZYŃSKI: Czekając, aż drgnie spławik

Ciągle się zastanawiam, czy my w naszym kochanym kraju kiedykolwiek doczekamy się wreszcie normalności. Normalności takiej, kiedy to poseł, minister, burmistrz lub wójt zacznie przewidywać skutki swojego postępowania. Zastanawiam się, kiedy dotrze do ich zakutych pał, że ludzie mają już dość i żarty się kończą.

Bzdurne decyzje i nieprzemyślane rozporządzenia są ciągłym powodem społecznego niezadowolenia (a miało być lepiej...). Dopiero strajki i manifestacje, głodówki i blokady powodują, że rządzący zaczynają myśleć. Pod społecznym naciskiem są podejmowane dopiero właściwe decyzje. Przykłady? Proszę bardzo.

Stocznia szczecińska, strajki górnicze przy próbie zamknięcia kopalń, strajki i głodówki w szpitalach, czy choćby ostatnie blokady dróg. Faktem jest, że premier wyrzuca nieudolnych ministrów, ale chyba robi to zbyt powoli. Pan Kaczmarek niewiele sprywatyzował, pan Piechota poza pustym gadaniem nie zrobił nic. Pan Łapiński, zamiast opracować obiecaną listę leków za rzekomą złotówkę, kupował sobie ekskluzywne limuzyny i z fotela ministra chciał rozporządzać pieniędzmi na służbę zdrowia.

Pisałem nie tak dawno, że ciekawy jestem jaką następną hecę urządzą nam cyrkowcy z Wiejskiej warszawskiej. Otóż długo nie czekałem. Urządzono świetne przedstawienie!

W świetle lamp błyskowych reporterów i kamer telewizyjnych pokazano nam, jak prokurator Kapusta wręcza przewodniczącemu Specjalnej Komisji Sejmowej cztery opasłe teczki rzekomych dokumentów w sprawie afery rzekomego Rywina. Prokuratura przesłuchała zaledwie kilka osób i w tak krótkim czasie natworzyła tyyyyle dokumentów. Ale szkopuł w tym, że z tej makulatury – jak przyznają nawet sami posłowie z SLD – niewiele, bo prawie nic nie wynika. Jak się wyraził jeden z posłów (nota bene – prawnik), dokumenty te mają poziom niezbyt rozgarniętego dzielnicowego z małej mieściny, który opisuje kradzież portmonetki na bazarze. Wstyd, że tak wygląda dokumentacja i praca Prokuratury Generalnej. Nie przesłuchuje się wszystkich osób w to zamieszanych, a tylko wybranych, byle nie swoich. I to jest ta cała nasza zgniła demokracja dla kolesiów.

W demokratycznych Stanach Zjednoczonych przed Komisją Kongresu odpowiadał każdy: i sprzątaczka, i sam prezydent. Ale u nas jest to niemożliwe, bo jak powiedział przewodniczący naszej Komisji Sejmowej „byłby naruszony interes osobisty niektórych osób”. I to jest paranoja. Czy tym ludziom zdaje się, że społeczeństwo to zbiorowisko głupców? Sami z siebie robią pośmiewisko.

Pośmiewisko robi z siebie również pan wiceminister Kalinowski. Chodzi stale uśmiechnięty, a podobno jest rolnikiem... Czyżby nie wiedział, że rolnikom wcale nie jest do śmiechu.

Grosze, które otrzymują za mleko i mięso nie wystarczają już na prowadzenie gospodarstw, ale my konsumenci nie płacimy za ich produkty groszy, ale konkretne złotówki. Kto zatem zarabia? Na mleku – mleczarnie, na mięsie – pośrednicy od skupu do sklepu. Ale to nic. W Unii dostaną dopłaty (tylko jeszcze do końca nie wiadomo jakie).

Euforia premiera i rządu minęła, a twarda rzeczywistość pokazała, że z tą Unią nie wszystko jest takie kolorowe. Mam wrażenie, że jeszcze wyjdzie nie jeden kwiatek.

I po co społeczeństwu mydlono oczy, że to my stanęliśmy twardo, trochę pohuczeliśmy, wszyscy się wystraszyli i przystali na nasze warunki? Okazało się, że jednak nie.

Swego czasu Jerzy Urban jako rzecznik rządu użył zwrotu, że „rząd się sam wyżywi”. Miejmy nadzieję, że i tym razem też tak będzie. A co tam się martwić o resztę społeczeństwa... Jako żywo przypomina mi to dawną propagandę sukcesu pana Gierka. Nie ma się czemu dziwić, przecież to dawni koledzy. Może nie długo znów będziemy drugą Japonią?

Jeśli nie ma sukcesów faktycznych, to trzeba propagować sukcesy urojone. Po „sukcesie” w Kopenhadze premier pojechał po kolejny „sukces”, tym razem offsetowy do Stanów Zjednoczonych. Już dziś wiadomo, że z obiecywanych ponad 9 miliardów dolarów, które miały być wpompowane w naszą gospodarkę, będzie dobrze, a nawet bardzo dobrze, jeśli otrzymamy około połowę z tego, ale to nie jest takie proste. A już na kpinę zakrawa propozycja budowy w Polsce przez amerykanów olbrzymich chlewni dla hodowli świń. Kpiną dlatego, że dziś w kraju istnieje nadprodukcja wieprzowiny, której ceny spadają do poziomu poniżej kosztów produkcji. Coś tu chyba szwankuje w rozpowszechnianiu rzetelnych wiadomości o Polsce i jej gospodarce.


* * *

Wracając na nasze iławskie podwórko miejmy nadzieję, że pan burmistrz Jarosław Maśkiewicz po ekstra samolotowej wycieczce do Holandii zaprezentował oprócz siebie także nasze miasto i region. Dlaczego z przekąsem piszę o samolotowej wyciecze naszych władz?

Otóż Iława od lat utrzymuje partnerskie stosunki z kilkoma miastami m.in. Tholen w Holandii. Z tych kilkuletnich stosunków partnerskich nic konkretnego dla Iławy nie wynika, poza możliwością atrakcyjnych wycieczek krajoznawczych dla przedstawicieli ratusza. Ale dotychczas przynajmniej nasi notable podróżowali samochodami.

Gdy chodzi o załatwienie dla miasta jakiejś pilnej i bardzo ważnej sprawy, to taka szybka podróż samolotem bez względu na koszty byłaby uzasadniona. Ale wyjazd takim luksusem na rocznicowe obchody i zapoznanie się urzędników przy suto zastawionym stole to już lekka przesada. Ale co tam! Niech tam widzą na tym zgniłym Zachodzie, że polska władza z 35-tysięcznej Iławy ma gest (za pieniądze nas, podatników oczywiście).

Wiadomo, że w Holandii jest bardzo popularne jeżdżenie na łyżwach po zamarzniętych kanałach. Może więc w ramach promocji Iławy należało zaproponować Holendrom łyżwiarski maraton wzdłuż brzegów Jezioraka... A niby dlaczego nie? Przecież zawsze narzekamy, że zimowa Iława jest nieatrakcyjna (poza wędkowaniem na lodzie).

Już od dawna tylko mówi się o promocji Iławy jako miasta turystycznego. W tym kierunku jednak nic konkretnego się nie robi. Umiały się wypromować takie zabłocone Mikołajki, Mrągowo, czy choćby Stare Jabłonki, a w Iławie wielkie NIC (poza gadaniem). Piękne jeziora, grzybowe lasy, zapomniany Szymbark – ciągle czekają na odkrycie dla świata.

O co tu chodzi? Zresztą w czasach tzw. wolnego rynku na diabła nam potrzebna promocja miasta. Zamiast tego utworzymy następne stanowiska do spraw integracji europejskiej. Niech pączkują. Co tam się będziemy rozmieniać na drobne... Niech burmistrz przyjmie jeszcze ze stu takich akwizytorów od pukania w różne drzwi na górze. Niech dalej przyjmuje na etaty specjalistów od proszenia o pieniądze. Niech rosną sterty napisanych programów i wniosków o jałmużnę. Niech rozkwita samorządność na pasku. Niech rośnie porąbana przedsiębiorczość lokalna, w której – zamiast żelaznej gry popytu i podaży – zwyciężają „proszę” czy wręcz „błagam”. Niech żyje! Niech żyje!

Miał być wolny rynek, a jest kołchoz. Pod względem gospodarczym zrobiło się gorzej niż za towarzysza Stalina (przepraszam, że się czepiłem, bo to – akurat – nie jest żądną winą pana Maśkiewicza).

Nasz kochany burmistrz chyba wreszcie zrozumiał, że czas skończyć z opowiadaniem banialuków na lewo i prawo, że prasa jest mu wrogiem. Jakim wrogiem?! A niby dlaczego i za co?

Jeśli mnie pamięć nie myli, to właśnie nowy burmistrz zaczął od wprowadzenia w ratuszu nowych, niespotykanych dotąd w Iławie, zwyczajów. Prasa sio! Żegnam! Won! Wyłączyć magnetofony! Nie nagrywać! Opuścić salę sesyjną! Wyjść z obrad komisji! Dokumenty są tajne! – i tak dalej. A później ktoś się obraża, że prawie co tydzień doniesienia w Nowym Kurierze zaczynają się od tytułów w stylu „Archiwum X”...

Na moje doświadczone oko, wcale się nie dziwię tym młodym, bardzo dynamicznym i ambitnym dziennikarzom Nowego Kuriera, że natychmiast alarmują opinię publiczną Iławy o tym, iż coś jest w ratuszu nie tak. To jest ich święty obowiązek wobec wielkiej rzeszy Czytelników i mieszkańców tego regionu. Bo coś musi być nie tak, skoro wbrew wyborczym obietnicom ratusz nie tylko nie stał się „bardziej otwartym dla ludzi”, ale po wyborach wręcz zatrzasnęły się w nim drzwi (i to z hukiem).

A kto was, panowie władza, będzie kontrolował? Ptaki na parapetach? Wolne żarty. Uprzejmie więc proszę, żeby nie robić nam tu w Iławie lokalnego kołchozu. Lubawskich nawyków prosimy nam nie przenosić do Iławy. Burmistrz Maśkiewicz niech robi swoje, a prasa swoje. Dziękuję.

ZYGMUNT WYSZYŃSKI

  2003-03-03  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106991218



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.