Czy magistrat w Suszu będzie musiał zapłacić pół miliona odszkodowania firmie EKOBUD, której nie uczynił wykonawcą hali sportowej? Jeśli tak, to kto poniesie za to odpowiedzialność? Sąd rozstrzyga, czy nie doszło do złamania prawa.
Zdaniem byłego już kierownika referatu inwestycji Krzysztofa Cieślaka, winny jest burmistrz Susza Jan Sadowski, bo nie czekając na rozstrzygnięcia sądu, stawiał halę. Sadowski uważa, że problemów przysporzył Cieślak, świadcząc przeciwko niej w sądzie, a także współpracując z EKOBUDEM.
ODWOŁANIA
Przypomnijmy. Dwa lata temu Urząd Miasta i Gminy w Suszu ogłosił przetarg na budowę Centrum Sportu i Rekreacji. Oferty złożyły trzy firmy: IPB Iława, EKOBUD Ostróda oraz MITEX Warszawa. Pod koniec 2005 roku komisja przetargowa z byłym już wiceburmistrzem Markiem Gregorczykiem na czele wybrała ofertę najtańszą, należąca do IPB.
Decyzja komisji nie spodobała się firmie EKOBUD, która wniosła protest, uznając, że firma IPB nie spełnia wszystkich wymogów zawartych w specyfikacji zamówienia. Gmina uwzględniła skargę EKOBUDU i uczyniła tę firmę wykonawcą.
Wtedy zbulwersowało się IPB. Iławskie przedsiębiorstwo napisało skargę prosto do Urzędu Zamówień Publicznych (UZP). Wyrok zespołu arbitrów uwzględnił to odwołanie i nakazał powtórzyć ocenę ofert. Gmina powtórzyła więc czynności przetargowe i wybrała ofertę IPB, która w ocenie arbitrów była w porządku, a przy tym najtańsza.
EKOBUD się nie poddał: najpierw wniósł odwołanie do zamawiającego, a następnie także do UZP. Zespół arbitrów jednak oddalił skargę, uznając ją za bezzasadną, dlatego w marcu ubiegłego roku ostródzka firma złożyła skargę na wyrok zespołu arbitrów UZP do Sądu Okręgowego w Elblągu, który to… nakazał gminie powtórzenie czynności wyboru oferty, a przy tym obarczył ją kosztami sądowymi w wysokości 7 tys. zł!
DOMAGA SIĘ PÓŁ MILIONA
– Dlaczego ktoś skarży decyzje Urzędu Zamówień Publicznych, a my jesteśmy poszkodowani? – tego burmistrz Susza Jan Sadowski nie rozumie do dziś.
W związku z tym, że gmina kolejny raz czynności przetargowych nie powtarzała, bo jeszcze przed wniesieniem skargi przez EKOBUD podpisała umowę z IPB, EKOBUD wniósł do sądu okręgowego sprawę o odszkodowanie. Domaga się pół miliona zł za straty, jakie miał ponieść, nie wygrywając przetargu.
– Dlaczego miałem wybierać ofertę droższą? – pyta burmistrz Sadowski. – I dlaczego miałem podważać wyrok Urzędu Zamówień Publicznych?
Umowa, jaką gmina zawarła z IPB, mówi, że w przypadku rozwiązania należy się firmie odszkodowanie w wysokości 10% wartości inwestycji (czyli ok. 900 tys. z 9 mln zł), a także zwrot kosztów tego, co już zostało zrobione.
– Zrywając umowę, naraziłbym gminę na koszty – mówi dalej burmistrz. – Poza tym, gdybym czekał na rozpatrzenie kolejnych skarg przez różne sądy, hala by do dziś nie powstała.
Tymczasem hala jest praktycznie gotowa. Jej otwarcie zaplanowano na 17 września.
CZĘŚCIOWY WYROK
I oto pod koniec czerwca zapadł wyrok w sprawie o odszkodowanie.
– Wyrok w tej sprawie jest częściowy. Tak powiedział sędzia – wyjaśniał na ostatniej sesji burmistrz Sadowski. – Nie wiem, o co w nim chodzi. Nie dostałem jeszcze wyroku na piśmie, więc nie mogę się domagać od sądu uzasadnienia. Nie wiem też, co oznacza, że jest częściowy.
Wciąż nie wiadomo, czy gmina będzie musiała firmie EKOBUD zwrócić koszty sporządzenia oferty, wypłacić odszkodowanie za straty związane z niepodjęciem innych inwestycji, czy może ani jedno, ani drugie.
– Jeśli sąd uzna, że gmina ma ponosić jakieś koszty, będziemy się odwoływać – dodaje burmistrz.
CIEŚLAK NAMIESZAŁ?
Ostatnia rozprawa przed Sądem Okręgowym w Elblągu zaskoczyła burmistrza nie tylko ze względu na wyrok.
– Przykro to mówić, ale były pracownik gminy świadczył przeciwko nam. Poza tym mówił nieprawdę – powiedział na sesji burmistrz Sadowski.
W sprawie skarg EKOBUDU sąd przesłuchiwał Krzysztofa Cieślaka, byłego kierownika referatu inwestycji.
– Pan Cieślak był pracownikiem merytorycznie odpowiedzialnym za tę inwestycję – przypomniał już w rozmowie z nami Jan Sadowski. – Był odpowiedzialny za oferty i przetarg. Tymczasem w sądzie zeznał tak, jakby nie miał z tą inwestycją nic wspólnego! Poza tym stwierdził, że to nie on jeździł na rozprawy z EKOBUDEM, ale ja! Kiedy ja nie byłem na żadnej. Na każdą jeździł pan Cieślak, co łatwo dowieść. Mało tego, z każdej rozprawy wracał po 4 dniach! W związku z tym, że pod przysięgą zeznawał nieprawdę, ja tego tak nie zostawię.
– Myśli pan, że Krzysztof Cieślak, który kandydował w tym czasie na burmistrza, obiecał EKOBUDOWI, że zostanie wykonawcą hali? – pytamy burmistrza.
– Sam już nie wiem, co myśleć – przyznaje burmistrz. – Jedno jest pewne: pan Cieślak zamiast pracą, zajmował się polityką. Z tego też powodu stracił posadę w gminie. Oskarżył mnie potem przed sądem pracy o mobbing, ale przegrał, bo udowodniłem, że źle pracował. Poza tym gdybym miał stosować na nim mobbing, to bym go zwolnił, gdy dowiedziałem się, że kandyduje na burmistrza, a nie gdy już było po wyborach.
– Myśli pan, że Cieślak współpracuje teraz EKOBUDEM, żeby się na panu odegrać? – pytamy.
– Wielu rzeczy mogę się tylko domyślać, zwłaszcza że wraz z odejściem z pracy pana Cieślaka zginęła oferta EKOBUDU, z którą pan Cieślak jeździł na rozprawy! – mówi Sadowski. – Pan Cieślak zeznał przed sądem, że dał ją mnie. Nie ma jednak na to pokwitowania. Czuję, że ta sprawa z EKOBUDEM będzie się toczyła jeszcze parę lat.
TO SĄ KŁAMSTWA!
Krzysztof Cieślak uważa skierowane pod jego adresem oskarżenia burmistrza za kłamliwe.
– Sugerowałem burmistrzowi, żeby wstrzymał się z podpisywaniem umowy z IPB do czasu rozstrzygnięcia tej sprawy w sądzie. Nie posłuchał mnie, a teraz szuka kozła ofiarnego – uważa Cieślak, którego dziwi fakt, że burmistrz nie rozumie wyroku. – Jeśli odwołanie niczego nie zmieni, gmina będzie musiała zapłacić EKOBUDOWI pół miliona złotych odszkodowania. Wyrok był jednoznaczny.
Cieślak zaprzecza, jakoby miał coś wspólnego z zaginięciem z urzędu oferty EKOBUDU.
– Po co byłaby mi potrzebna? – pyta retorycznie.
Zdaniem Krzysztofa Cieślaka, nieprawdą jest, że burmistrz nie jeździł na rozprawy z EKOBUDEM.
– Ze mną był trzy razy – stwierdza.
MAGDA MAJEWSKA
– Krzysztof Cieślak świadczył przed sądem nieprawdę – powiedział publicznie burmistrz Jan Sadowski. Były kierownik referatu uważa oskarżenia burmistrza za kłamliwe.