W tej chwili około 90% wszystkich gruntów, na których stoją spółdzielcze bloki w Iławie, należy do urzędu miasta. Mieszkańcy tych bloków mają co miesiąc doliczaną do czynszu opłatę za użytkowanie wieczyste ułamkowej części ziemi zajmowanej przez ich budynek. Po wykupie ziemi na własność opłata za użytkowanie znika, ale...

– Dotychczas właściciel mieszkania o powierzchni 50m2 musiał zapłacić około 500 zł za grunt należący do jego mieszkania – wylicza Zbigniew Stachurski, prezes największej w Iławie spółdzielni „Praca”. – Nawet na wydatek takiej kwoty nie każdego stać.

Podana suma wykupu uwzględniała istniejącą wcześniej 80-procentową ulgę.

I BIEDNI ZYSKAJĄ, I RADNI

Na ostatniej sesji ulga ta została zwiększona – iławscy radni na wniosek Komisji Rozwoju Gospodarczego, Budżetu i Finansów uchwalili 95% bonifikaty przy sprzedaży ziemi pod spółdzielczymi blokami w związku z ustanowieniem na rzecz członków spółdzielni odrębnej własności lokali mieszkalnych (13 głosami za i 7 wstrzymującymi). Jeden warunek: opłata za ziemię musi być wniesiona jednorazowo.

„Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych stworzyła członkom spółdzielni możliwość ustanowienia na ich rzecz odrębnej własności lokali mieszkalnych. Proces ten rozpoczął się nieśmiało. Przyczyną tego był brak wiedzy u właścicieli mieszkań i brak jednolitych interpretacji przepisów” – czytamy w uzasadnieniu uchwały. Kiedy wątpliwości prawne znikły, pojawił się kłopot z pieniędzmi: „Bariera finansowa jest nie do pokonania dla osób o niskich dochodach, a często ich braku”.

Radni w podjętej uchwale widzą też korzyści dla siebie: „Przyjęte uchwały powodują uznanie rady wśród biednych mieszkańców spółdzielni oraz dają impuls do przyspieszenia wykupu” – czytamy w uzasadnieniu.

Ciekawostką jest to, że iławska, 95-procentowa ulga wcale nie jest najniższa, bo np. w niedalekiej Nidzicy wynosi ona 99%.

DO CZEGO TA ULGA

Czy po wprowadzeniu nowej ulgi w Iławie rozpoczną się masowe wykupy ziemi od miasta?

– Wątpię. Ten proces rozłoży się na lata – ocenia prezes „Pracy”. – Przy wykupie dochodzą bowiem koszty notarialne i sądowe w księgach wieczystych. Z drugiej strony po wykupie nie trzeba płacić za użytkowanie wieczyste. Z naszych wyliczeń wynika, że opłaty sądowe i notarialne zwrócą się mieszkańcom po kilku latach od wykupu ziemi.

Prezes spółdzielni spodziewa się, że do wykupu pchać będzie mieszkańców chęć posiadania na własność nie tylko mieszkania, ale i leżącej pod nim ziemi. Istotna może być także obawa przed „powrotem Niemców” – dawnych właścicieli – na te tereny.

Wykupy w praktyce będą wyglądać tak, że kupowana będzie cała działka pod danym blokiem, o czym decydować zawsze będzie większość lokatorów budynku (nie spółdzielnia!). Płacić za ziemię będą lokatorzy według ułamkowego udziału wyliczonego z powierzchni mieszkań. O szczegóły procedur należy już pytać w spółdzielniach.

CO Z FIRMAMI I WSPÓLNOTAMI

Uchwała mówi o uldze przy sprzedaży ziemi pod lokalami mieszkalnymi. W świetle przepisów z tą samą 95-proc. ulgą można kupić też ziemię przypisaną do lokalu użytkowego w bloku (np. sklep, zakład usługowy).

– Jest to możliwe w tych budynkach, gdzie przeważa funkcja mieszkalna, a funkcja użytkowa jest tylko uzupełnieniem – powiedział nam Ryszard Kabat, przewodniczący komisji gospodarczej w radzie, od której wyszedł opisywany projekt uchwały. – W praktyce ulga dotyczy więc tych lokali, które najczęściej mieszczą się na parterach lub w piwnicach wielorodzinnych bloków mieszkalnych.

O ile uchwała załatwiła problem spółdzielni, to do rozwiązania pozostaje jeszcze sprawa pozostałych użytkowników wieczystych terenów zabudowanych budynkami mieszkalnymi (wspólnoty mieszkaniowe i użytkownicy indywidualni). Zgodnie z zapowiedziami na ostatnim spotkaniu komisji gospodarczej, ma ona na swoim kolejnym posiedzeniu przygotować uchwały o ulgach dla pozostałych użytkowników.

Po raz pierwszy w tej kadencji przed podjęciem opisanej obok uchwały o uldze przy sprzedaży miejskiej ziemi burmistrz Jarosław Maśkiewicz ogłosił swoje „votum separatum” (dosłownie) wobec uchwały. Konkretnych powodów swojego stanowiska nie chce wyjawić do dziś.

– Czy można wiedzieć, dlaczego jest pan przeciw? – pytał burmistrza na sesji radny Ryszard Kabat, szef komisji gospodarczej, która zainicjowała wprowadzenie uchwały o uldze.

– To problem zbyt złożony, by teraz o tym dyskutować – uciął Jarosław Maśkiewicz. – Powiedziałem jednoznacznie, że odcinam się od uchwały w tej formie.

Argumentów przemawiających za burmistrzem próbował na sesji dostarczyć jego zastępca Henryk Lisaj, stwierdzając: – Ostrzegam, że sprzedaż ziemi na własność doprowadzi w efekcie do likwidacji spółdzielni, a więc zniknie w mieście jeden z inwestorów budowlanych. A to grozi monopolem na rynku mieszkaniowym.

Z takim zdaniem nie zgadza się jednak sam prezes spółdzielni „Praca”, Zbigniew Stachurski: – Fakt posiadania własności mieszkania czy gruntu nie ma nic do kondycji spółdzielni. Można być właścicielem i jednocześnie spółdzielcą. Przykładowo ostatnie nasze bloki, jakie oddawaliśmy do użytku, od razu zasiedlane były przez mieszkańców na zasadach własności.

Chcąc dowiedzieć się o rzeczywistych przyczynach „votum separatum” burmistrza Maśkiewicza, zadzwoniliśmy do ratusza. Burmistrza nie było, a jego zastępca poprosił nas o przesłanie pytania na piśmie, co też zrobiliśmy. Jednak z pisemnej odpowiedzi nic nie wynika.

Komentarz

Panie Maśkiewicz, o co panu znowu chodzi? Dlaczego nie chcesz pan dla dużej części mieszkańców Iławy sprzedać za symboliczne pieniążki ziemi, na której od wielu lat mieszkają?

Dlaczego?

A może to jest tak, że – który to już raz – znowu w odwecie tryskasz pan nienawiścią do całego otoczenia, że to nie pan, a radni wykazali się inicjatywą prawną, która ucieszy w Iławie kilka tysięcy ludzi?

Dlaczego znowu nie odpowiadasz pan na pytania dziennikarzy? Dlaczego panicznie boisz się pan otwartej debaty na ten temat ze społeczeństwem Iławy? A może już pora skończyć z totalnym olewaniem chociażby wyborców, jeśli mieszkańcy nic dla pana nie znaczą?!

Przecież tak na dobrą sprawę ludziom należy się ta ziemia bez żadnej i niczyjej łaski, bo najzwyczajniej mają do niej moralne prawo. Radni poszli w tym kierunku i uchwalili 95-procentową bonifikatę. A pan znowu robisz niepotrzebną przepychankę i obliczoną na własny interes politykę...

Tylko czemu znowu kosztem tak wielu ludzi?