Policja zarekwirowała alkohol w klubie Taboo, który stracił koncesję na jego sprzedaż. Właściciel dyskoteki zorganizował manifestację pod ratuszem. Twierdzi, że zakaz handlu alkoholem uniemożliwi dalsze działanie klubu.



Przypomnijmy. W klubie Taboo przy ul. Nowomiejskiej w Iławie obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu. Decyzja burmistrza Włodzimierza Ptasznika dotycząca cofnięcia koncesji została utrzymana przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Elblągu i od 3 września jest prawomocna.

Swoją decyzję burmistrz podjął z powodu bardzo częstych nocnych interwencji policji (czasem też pogotowia) pod klubem, gdzie awanturowała się młodzież, zakłócając przy okazji porządek publiczny – na co od ponad roku skarżą się okoliczni mieszkańcy.

ALKOHOL BYŁ
KONCESJA NIE

Po ukazaniu się naszego artykułu na ten temat, na internetowym portalu Facebook, na profilu klubu napisano: „Dla zainteresowanych, alkohol w Taboo Club był, jest i będzie. Zapraszamy na dzisiejszą imprezę i już za chwilę weekendowe niespodzianki”.

– Przeprowadziliśmy kontrolę w tym lokalu – informuje Justyna Zapadka z iławskiej policji. – Został zabezpieczony alkohol, jaki się tam znajdował.

Policja wszczęła postępowanie odnośnie sprzedaży alkoholu bez zezwolenia.

– Grozi za to grzywna – dodaje Zapadka. – Ustawa przewiduje również możliwość orzeczenia przepadku napojów alkoholowych.

MINI-MANIFESTACJA

Po tym zdarzeniu klubu umieścił w internecie kolejny wpis: „WAŻNE – w poniedziałek o godzinie 14 planujemy demonstracje pod ratuszem w sprawie alkoholu i funkcjonowania Taboo Club. Gorąco zachęcam wszystkich sympatyków i tych, którzy nie zgadzają się z tym żeby wszystko w tym mieście pozamykać. Zbiórka przed 14 pod Taboo Club. Liczymy na wasze poparcie”.

Słowa dotrzymano, choć zamiast zapowiadanych 200 manifestantów, pojawiło się ich zaledwie kilkunastu.

Zawiadomienie o zgromadzaniu publicznym od właściciela dyskoteki Piotra Saczuka wpłynęło do ratusza na pół godziny przed manifestacją – co też jest wykroczeniem, ponieważ organizator zgromadzenia musi powiadomić urząd z co najmniej 3-dniowym wyprzedzeniem.

Jak w piśmie do ratusza zaznacza Saczuk, celem zgromadzania jest „manifestacja przeciwko odebraniu koncesji na alkohol w Taboo Club, a tym samym uniemożliwienie funkcjonowania klubu”.

Manifestanci po godzinie 16, gdy urzędnicy kończyli pracę, zablokowali przejście dla pieszych, uniemożliwiając wyjazd z spod ratusza do miasta. Gdy powstał już dość duży korek, policja rozładowała ruch puszczając auta na skrzyżowanie pod prąd, drugim pasem.

– Następnym razem, jak nas obsmarujecie, zrobimy taką pikietę pod waszą redakcją – zagroził w trakcie manifestacji właściciel klubu Piotr Saczuk, gdy zapytaliśmy go, dlaczego nie odbiera od nas telefonów. – Nie chce mi się z wami gadać, bo głupoty piszecie. Wiecie jakie mamy przez was straty? Zmieniłem prawnika i teraz nic nie wskóracie. Jesteście takie ścierwo, że masakra. Wstyd byłoby nogę postawić w tym waszym [i tu padł wulgaryzm; wypowiedź nagraliśmy - red.].

Ciekawe, czy nowy prawnik poinformował manifestujących, że o zgromadzeniu powinni powiadomić burmistrza znacznie wcześniej.

– Zarówno wobec organizatora manifestacji, jak i uczestników, zostanie przeprowadzone postępowanie wyjaśniające o wykroczenie z ustawy „Prawo o zgromadzeniach” oraz w zakresie tamowania ruchu pojazdów – dodaje Zapadka.

---

Po przedłużeniu terminu przez straż pożarną, właściciel lokalu miał dostosować lokal do wymogów ppoż. do końca lipca. Pierwsza kontrola straży miała się tam odbyć 20 sierpnia, jednak właściciel na nią nie przyszedł. Drugi termin wyznaczono na 13 września. O efektach kontroli mówi komendant iławskiej straży Maciej Jasiński.

NATALIA ŻURALSKA: – Jaki był cel przeprowadzonej przez straż kontroli w klubie Taboo?

MACIEJ JASIŃSKI, komendant PSP w Iławie: – Kontrola odnośnie spełnienia wymogów przeciwpożarowych odbyła się w klubie Taboo 13 września. Celem było sprawdzenie, czy zalecenia z pierwszej kontroli zostały zrealizowane i w jakim stopniu.

– Jaki był jej efekt?

– Zalecenia, które wydałem poprzednią decyzją, nie zostały spełnione w stopniu zadowalającym. Część z nich nie została ukończona. Zgodnie z procedurą, która nas obowiązuje, użytkownik lokalu dostanie upomnienie, w którym poproszę o usunięcie niedociągnięć w ciągu 7 dni. Jeżeli nie zostanie to zrobione, zostaną nałożone kary administracyjne.

– Kiedy właściciel klubu dostanie to upomnienie?

– Niezwłocznie.

– Jakie to zalecenia?

– Jednym z nich było zapewnienie, że podwieszony sufit będzie wykonany z materiałów nierozprzestrzeniających ognia. Nie przedstawiono nam dokumentu, który by o tym świadczył. Podobnie jest z instalacją hydrantową – brakuje badania wydajności, więc nie ma pewności, że te elementy spełniają wymagania.

– Co się stanie, jeżeli po otrzymaniu upomnienia w ciągu 7 dni właściciel nie zdąży naprawić niedociągnięć?

– Strażacy znów przeprowadzą kontrolę. Jeśli wykaże ona niedociągnięcia, zostanie wszczęte postępowanie egzekucyjne, z karami finansowymi włącznie, w celu przymuszenia do wykonania wskazanych w decyzji obowiązków. W ostateczności, gdy użytkownik będzie się ociągał ze spełnieniem swoich obowiązków, możemy wystąpić o wyłączenie lokalu z użytkowania. Naszym celem nie jest jednak zamykanie obiektów, lecz wyegzekwowanie spełniania przepisów i zasad ochrony przeciwpożarowej. Skala niedociągnięć nie jest aż tak straszna, dlatego czekamy na ich uzupełnienie.

– Najbardziej rzucającym się w oczy niedociągnięciem jest jednak brak zaleconego drugiego wyjścia ewakuacyjnego z klubu. Czy pana zdaniem zagrożenie z tego powodu nie kwalifikuje klubu do zamknięcia?

– Brak stosownych rozwiązań nie dyskwalifikuje od razu żadnego obiektu – w przeciwnym wypadku zamknąć należałoby wiele szkół i przedszkoli. W przypadkach szczególnie uzasadnionych uwarunkowaniami lokalnymi dopuszcza się zastosowanie rozwiązań zamiennych, zapewniających niepogorszenie warunków ochrony przeciwpożarowej obiektu. Rozwiązania takie muszą jednak zostać wskazane w ekspertyzie technicznej rzeczoznawcy do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych, uzgodnionej z Komendantem Wojewódzkim PSP.

– Jeśli z powodu niedociągnięć w ochronie przeciwpożarowej klubu dojdzie do wypadku, w którym poszkodowani zostaną ludzie, to kto będzie za niego odpowiedzialny?

– Odpowiedzialność za naruszenie przepisów ochrony przeciwpożarowej, a także za ewentualne skutki, ponosi – zgodnie z ustawą o ochronie przeciwpożarowej – właściciel, zarządca lub użytkownik obiektu.