Bardziej spektakularną sprzedażą miejskiej ziemi pod turystykę może być jedynie oddanie w prywatne ręce wyspy Wielka Żuława, a to szybko nie nastąpi.

– Postanowiliśmy, że wyspy nie sprzedamy, dopóki nie zostanie zagospodarowany 7-hektarowy teren po zakładach drobiarskich przy ulicy Dąbrowskiego – mówi Włodzimierz Ptasznik, burmistrz Iławy. – Taką informację przekazałem wszystkim zainteresowanym inwestorom.

Póki co więc pod młotek pójdzie działka nad Jeziorakiem przy Dąbrowskiego. Radni zadecydowali o sprzedaży ziemi.

OBWODNICA ZA ZIEMIĘ?

W poprzedniej kadencji mówiono o oddaniu tej ziemi w użytkowanie wieczyste. Przy użytkowaniu wieczystym jednak kasa miasta wzbogaciłaby się jedynie o 25% wylicytowanej w przetargu kwoty – przy sprzedaży zaś na konto ratusza wpłynie pełna wartość ziemi, ustalona w przetargu.

Ile Iława na tym zarobi? Według wyceny (trochę już podstarzałej) z ogólnodostępnej oferty inwestycyjnej miasta, metr kwadratowy opisywanej działki kosztuje 80 zł, zatem całe 7 hektarów wyceniane jest na ok. 5,5 mln zł.

Kwota ta byłaby potężnym zastrzykiem finansowym dla mocno zadłużonej Iławy, załatwiającym np. problem wkładu własnego miasta przy budowie obwodnicy północnej, która kosztować ma ponad 30 mln zł. Wkład miasta ma wynieść 15% wartości inwestycji, resztę poprzez samorząd województwa dopłaci Unia Europejska.

Poprzednie władze Iławy obstawały przy sprzedaży ziemi po zakładach drobiarskich w użytkowanie wieczyste. Tłumaczone to było tym, że w ten sposób łatwiej będzie wymóc na inwestorze wykonanie turystycznych inwestycji, w których kluczową ma być duży, minimum 4-gwiazdkowy hotel z ogólnodostępnym basenem.

– Prawo pozwala na postawienie nabywcy wymogów także przy sprzedaży ziemi na własność – uspakajał radnych na środowej sesji wiceburmistrz Stanisław Kieruzel.

BUDYNKÓW NIE SPRZEDADZĄ

Drugą ważną zmianą w stosunku do poprzedniego zamysłu sprzedaży ziemi jest wydzielenie z niego dwóch budynków, stojących bezpośrednio przy ulicy Dąbrowskiego. Przy poprzednim przetargu (ponad 3 lata temu) trzeba było wziąć w użytkowanie całą ziemię, a obydwa budynki kupić na własność. Kosztowały one prawie milion złotych, a inwestor i tak musiałby je raczej rozebrać, kosztem kolejnych kilkuset tysięcy.

Teraz obydwa gmachy pozostaną własnością miasta.

– Dlaczego wydzielono je ze sprzedaży? – pytał na sesji radny Włodzimierz Harmaciński. – Przecież te obiekty nie są dobrą wizytówką miasta.

Jak odpowiedział wiceburmistrz Kieruzel, niższy barak ma być rozebrany, zaś wyższa, poniemiecka kamienica, w której niedawno mieściło się Iławskie Centrum Kultury, a do dziś swoja siedzibę ma Powiatowy Lekarz Weterynarii, zostanie kiedyś odrestaurowana.

– Ponadto działają tam stowarzyszenia non-profit – dodał Kieruzel. – Takie budynki są miastu potrzebne.

Radni propozycje burmistrzów przyjęli.

INWESTORZY WCIĄŻ PYTAJĄ

Jak już pisaliśmy, są inwestorzy turystyczni zainteresowani opisaną działką. Najgłośniej jest o Ireneuszu Słowiku, właścicielu Ostródzkiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, który jednocześnie jest przedstawicielem grupy Condo Hotels.

– Grupa ta zainteresowana jest także wyspą Wielka Żuława, jednak stanowisko moje i rady jest takie, że najpierw powinien zostać zagospodarowany stały ląd przy ulicy Dąbrowskiego – komentuje burmistrz Ptasznik. – Przetarg na sprzedaż tej ziemi ogłosimy najszybciej we wrześniu.

Jak powiedział nam burmistrz, terenem zainteresowani są również Hiszpanie i Holendrzy. Ci ostatni – z koncernu Real Vise – pojawili się w Iławie dzięki zachęcie radnego Wojciecha Kwiatkowskiego.

Przetarg poprzedzić ma prezentacja na forum rady (a może i szerszej grupie) projektów zainteresowanych inwestorów.

– Jestem gotowy zaprezentować publicznie nasze pomysły – zapewnia Ireneusz Słowik. – Wszelkie publiczne prezentacje oceniam pozytywnie. Niech ludzie wybiorą najlepszą, najładniejszą wizję.

Jak poinformował nas burmistrz, holenderski koncern również przygotowuje projekt zagospdoarowania iławskiej ziemi. Szykuje się więc emocjonująca rozgrywka.