Głosami radnych 11:10 w wewnętrznych wyborach na przewodniczącego Rady Miejskiej w Iławie wygrał z ustępującym burmistrzem, również radnym nowej kadencji Adamem Żylińskim. Michał Młotek opowiada w naszej redakcji o swoich planach oraz szansach dla miasta, które zaufało młodemu pokoleniu.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI:
– Jak to się stało, że w głosowaniu rady został pan przewodniczącym? Czy ten wybór poprzedziło dużo targów politycznych?
MICHAŁ MŁOTEK:
– Targów politycznych nie było. Były rozmowy. Przed sesją otwarcie mówiłem o tym, że wystartuję w wyborach na przewodniczącego rady. Kilka osób poprosiłem, by rozważyły poparcie mojej kandydatury. Patrząc na to, co się zadziało, wybór – mimo wszystko – był dla mnie zaskoczeniem. Nie siedziałem tam z pewnością, że wygram te wybory. Do ostatniej chwili nie było to jasne. Po prostu przekonałem do siebie większą część rady.
– Czy nie było sytuacji, że komuś coś trzeba było dać w zamian za głos, na przykład funkcję szefa którejś z komisji?
– Nie było takich rozmów. Zresztą głosowania, które zadziały się później, potwierdziły to. To radni zgłaszali propozycje, a rada decydowała. Najważniejsze, że jest demokratyczna reprezentacja wszystkich najważniejszych grup w prezydium rady, co ma też odzwierciedlenie w komisjach. Każda strona ma swoich przedstawicieli.
– Jaka była reakcja pana żony i znajomych na ten wybór?
– Jak tylko zostały odczytane wyniki transmitowane w internecie, to dosłownie w tej samej chwili poczułem, że w kieszeni drży mój telefon. Przychodziły smsy i wiadomości z gratulacjami. Widać, że wydarzenie to wzbudzało emocje, również wśród najbliższych.
– Czy zdążył pan poczuć różnicę między radami szczebla powiatowego i miejskiego? Czy to jest awans?
– Rola przewodniczącego z perspektywy pełnionej funkcji jest wszędzie taka sama. Przewodniczący kieruje pracami rady i reprezentuje ją na zewnątrz. Różnica jest w kompetencjach samorządów. A wszystkie pozostałe różnice wynikają ze składu osobowego rady, czyli z wyboru mieszkańców. W radzie miejskiej jest duża różnorodność i wiele silnych charakterów. Moim celem jest, by z tego, co dla wielu mogłoby być przeszkodą, uczynić atut tej rady. Chciałbym, by w przypadku najbardziej istotnych kwestii można było współpracować ponad podziałami. Nie myślałem o tym w kategoriach awansu i nie traktuję tego w ten sposób.
– Jaki największy sukces odniósł pan jako przewodniczący rady powiatu?
– Nie myślałem nigdy o tym. Początkowo wiele osób myślało, że poniosę porażkę. Że tak młoda osoba nie da sobie rady. Gdy obejmowałem funkcję przewodniczącego, miałem 30 lat. Docierały do mnie sygnały, że ten eksperyment się nie uda. Jeśli miałbym wskazać na to, co się udało, to właśnie na to: był spokój, merytoryka, nie było sytuacji granicznych. Cieszę się, że udowodniłem mieszkańcom, iż warto stawiać na nowe pokolenie przy powierzaniu ważnych funkcji.
– Jakie są pana cele na stanowisku przewodniczącego w tej kadencji?
– Z jednej strony jestem przewodniczącym rady, z drugiej cały czas jestem radnym, który wszedł ze swoim programem. Jako przewodniczący będę chciał przede wszystkim maksymalnie ułatwić mieszkańcom Iławy kontakt z radą. Pierwszą decyzją, jaką podjąłem, było wprowadzenie cotygodniowych dyżurów przewodniczącego w ratuszu. Jestem, niezależnie od rotacyjnych dyżurów radnych, do dyspozycji mieszkańców Iławy w każdy poniedziałek od 15 do 16. Łatwo znaleźć mnie w mediach społecznościowych, a wkrótce uruchomimy internetowe biuro radnych. Trzeba iść z duchem czasu. Myślę, że zda to egzamin. Omawiamy też kwestię organizacji sesji w godzinach popołudniowych, bo wiem, że mieszkańcy chcieliby w nich uczestniczyć. Jako radny skupię się z kolei na tym, co jest mi szczególnie bliskie – na kwestiach gospodarczych. Priorytetem są dla mnie sprawy komunikacyjne, czyli obwodnica południowa i cały łącznik między A1 a S7, ale też walka ze smogiem.
– Co z tematem muzeum regionalnego w Iławie: czy będzie chciał pan wrócić do jego utworzenia?
– Muzeum z wielu względów jest istotne. Chodzi przede wszystkim o rolę, jaką muzea odgrywają w takich miastach jak Iława. Chodzi o edukację, budowanie tożsamości lokalnej, ale też o zbiory, które mogą być magnesem dla turystów. W ostatnich latach kilka skarbów odkrytych w okolicach Iławy wyjechało bezpowrotnie do Ostródy i Olsztyna. Przykładowo: depozyt Finckensteinów z Gubławek, skarby z Mózgowa czy Półwsi oraz setki pojedynczych znalezisk. Gdyby te skarby trafiały do naszego muzeum, byłoby ono najlepiej wyposażone w tej części Polski. Jest jeszcze kwestia kolekcji prywatnych. O tym wszystkim – o roli placówki, funkcji i przyszłości, o potencjalnych zbiorach – opowiemy wspólnie z regionalistami i kolekcjonerami w trakcie otwartego spotkania, które chcielibyśmy zorganizować w styczniu przyszłego roku. Do momentu utworzenia muzeum ani na chwilę nie wyhamujemy z inicjatywami, które zainicjowaliśmy kilka lat temu z Darkiem Paczkowskim w ramach Internetowego Muzeum Iławy. Wkrótce odbędzie się kolejna wycieczka w ramach cyklu „Historia jednej ulicy”. W planach mamy kolejne mniejsze i większe inicjatywy.
– Nieoficjalnie wiadomo, że już jako przewodniczący rady spotkał się pan z nowym burmistrzem: czy można uchylić rąbka tajemnicy, jakich tematów dotyczyła rozmowa?
– To żadna tajemnica. Odbyliśmy już wiele rozmów. To zupełnie naturalne. Przed nami uchwalenie budżetu, mnóstwo spraw organizacyjnych i porządkowych. Rozmawialiśmy też wstępnie o sytuacji finansowej miasta. To były krótkie spotkania. Przed nami jeszcze wiele krótszych i dłuższych, łatwiejszych i trudniejszych rozmów. Na tym etapie nie podnosiliśmy tematów kluczowych, a skupiliśmy się na sprawach porządkowych.
– Jak w tym kontekście ocenia pan współpracę z nowym burmistrzem Iławy?
– Jest bardzo spokojny, wywarzony. Staram się go ocenić z nowej perspektywy, bo znamy się – co dla niektórych będzie zaskoczeniem – już kilkanaście lat. Współpracowaliśmy przy różnych projektach, braliśmy nawet udział we wspólnych wyjazdach zagranicznych. Póki co mogę powiedzieć, że Dawid panuje nad sytuacją.
– W wyborach samorządowych startowali panowie z różnych komitetów, czyli byli konkurentami...
– Nie ma to jednak wpływu na naszą współpracę. Podczas kampanii, gdy się mijaliśmy, mówiliśmy, że wzajemnie trzymamy za siebie kciuki. Oczywiście była wyborcza rywalizacja, ale nasz punkt widzenia na wiele spraw jest tożsamy. Bez względu na wynik wyborów, zawsze uważaliśmy siebie za partnerów do dalszych dyskusji. I dziś dyskutujemy. Ważne, by w radzie była współpraca i porozumienie.
– Wiadomo, że w poprzedniej kadencji współpraca miasta ze starostwem poza kilkoma wyjątkami raczej się nie układała. Czy w tej kadencji widzi pan szansę na poprawę tych relacji, a jeśli tak, to z jakimi korzyściami wiązałoby się to dla Iławy?
– Ta sytuacja musi się zmienić. Gdybyśmy cofnęli się o kilka lat to widzielibyśmy, jak powiat przy wsparciu miasta modernizuje ulice Dąbrowskiego i Narutowicza, później powstaje węzeł integracyjny przy dworcu, czy port. Była współpraca, wspólna wizja. Miasto nigdy nie udźwignęłoby samo tak dużych inwestycji. A przecież służą one przede wszystkim mieszkańcom Iławy. To, co działo się ostatnio, szkodziło wszystkim – i miastu, i powiatowi. Dziś jesteśmy w przeddzień wyznaczenia korytarza, który będzie łączył autostradę A1 z drogą ekspresową S7. Może to rozwiązać wiele naszych wewnętrznych problemów, jak na przykład wyprowadzenie ruchu z miasta. Budowa ekspresówki nie tylko rozwiąże problem korków i przejazdu kolejowego, ale też otworzy w całej okolicy nowe grunty pod inwestycje prywatne. Trzeba zrobić tak, by S5 nie odcięła miasta, a wyprowadziła je na nowe horyzonty. To inwestycja epokowa i jeśli się nie uda, będą cierpiały kolejne pokolenia. By wywalczyć korzystne rozwiązania w tej czy innej sprawie, musi być współpraca.
MICHAŁ MŁOTEK
data urodzenia: 28 lipca 1984 roku
rodzina: żona Agnieszka, nauczycielka języka polskiego i wiedzy o kulturze w iławskim liceum, syn Mikołaj (5 i pół roku)
wykształcenie: filologia polska na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, podyplomowo ukończone zarządzanie w instytucjach Unii Europejskiej w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk oraz samorząd terytorialny i rozwój terytorialny na Uniwersytecie Warszawskim
samochód: Honda Civic 8 (rocznik 2008 r.)
mieszkanie: w bloku na Osiedlu Podleśnym, pow. 61 m2