Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Czarna seria zatruć dzieci
Zły dotyk pana nauczyciela wuefu
Alkoholu nie kupisz nocą
Silna kobieta z talentem
Znowu podwyżka za wywóz śmieci
Nowa sekretarz miasta Iławy
Hulajnogi blokują miasto
Kto wreszcie zlikwiduje szlabany?
Kolejna porodówka zlikwidowana
Szef zapłaci za zmarłego pracownika
Koniec ery Adama Żylińskiego
Zabił ją narkotyk
Odeszła legenda sportu
Nie żyje Aleksandra Zecha
Iga Świątek i Agnieszka Radwańska polubiły Iławę
Droższe bilety autobusów miejskich
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Więcej...

INFORMACJE

2005-08-10

Naiwnych do kopania rowów zatrudnię


Bieda zmusza ludzi do chwytania jakiejkolwiek roboty. Ale co zrobić, gdy praca wykonana, a umówionych pieniędzy nie widać? Można sprawę oddać do sądu. Pod warunkiem, że wcześniej została spisana umowa. Niestety, grupa mężczyzn z Ulnowa nie ma takiej możliwości. Pracowali na czarno, a ich były pracodawca nie poczuwa się do obowiązku wypłacenia chociażby złotówki.

Bezrobocie i ludzka bieda od wielu lat są cichymi wspólnikami nieuczciwych pracodawców. Obowiązuje niepisana zasada: jeśli chce się pracować, trzeba zacisnąć zęby i nie domagać się tego, co gwarantuje prawo pracy. Ileż to osób usłyszało, że „jak się nie podoba, to do widzenia, na wasze miejsce czekają setki innych”.

MIAŁO BYĆ INACZEJ

Sześciu bezrobotnych z Ulnowa dwa lata temu myślało, że los w końcu się do nich uśmiechnął. Jeden ze znajomych załatwił im pracę. Robota miała być pewna. Skoro ktoś im chciał zapłacić za kopanie rowów, trzeba było się szybko decydować. Wiadomo, konkurencja nie śpi. Na taką robotę znajdzie się we wsi wielu chętnych.

I tak mężczyźni po chwili namysłu spakowali się i wyjechali do odległego Płocka. Zgodnie z ustną umową pracodawca zapewniał im mieszkanie i zwrot kosztów wyżywienia. W zamian za to (i 2,50 zł od metra bieżącego rowu) mieli wykopać rów długości 3 kilometrów.

Do tego momentu obie strony przedstawiają taką samą wersję. Zgadzają się do jeszcze jednego – pieniądze nie zostały wypłacone. Jednak sam przebieg wykonywanej pracy różni się w ich opowieściach.

WERSJA PRACODAWCY

Pracodawca Mariusz N. (nie życzy sobie ujawnienia nazwiska) tak przedstawia sprawę:

– Nie zapłaciłem, bo robota nie została wykonana – mówi. – Upili się i nie byli w stanie pracować. Dlaczego miałem za to płacić? Dla mnie sprawa ta zakończyła się dwa lata temu. Po co do tego wracać...

N. wyjaśnia, że umówił się z pracownikami, że zapłaci im w ratach, w miarę, jak będą się posuwały prace. Jednak jego zdaniem mężczyźni nie zasłużyli nawet na część zapłaty.

Bardziej jednak niż roszczenia byłych pracowników, pana N. interesowało, skąd zdobyliśmy jego numer telefonu.

– Mój numer jest zastrzeżony, a nie przypominam sobie, żebym kogoś upoważnił na piśmie, aby nim dysponował – gorączkuje się. – Proszę o podanie na piśmie danych tego człowieka.

Żądania tego oczywiście nie spełniliśmy, ochrona danych informatorów (którzy zastrzegą swoje personalia) to bowiem ustawowy obowiązek dziennikarzy.

CO NA TO PRACOWNICY

Mężczyźni czują się wykorzystani przez N. Nie zgadzają się z zarzutami. Zleconą pracę wykonali do końca. N. obiecywał, że zapłaci po kolejnym kilometrze wykonanej roboty. Potem, że po kolejnym. Kiedy stwierdzili, że nie dostaną pieniędzy, wyjechali.

– Nie było na co czekać – opowiada Marek Piotrowicz, jeden z pokrzywdzonych mężczyzn. – Jedzenia nie mieliśmy za co kupić. Nie wzięliśmy ze sobą pieniędzy, bo umowa była taka, że na miejscu dostaniemy zaliczki. Pierwszego dnia poszliśmy na zakupy. Przy kasie okazało się, że pan N. nie zapłaci, więc odłożyliśmy wszystko na półki. Żywiliśmy się tym, co udało się nam dostać od ludzi na działkach. Pan N. kupował nam rano jedynie chleb i pasztet. Po takim posiłku szliśmy na 10-12 godzin do pracy fizycznej.

Mężczyźni schudli przez ten czas po 10 kilo. Do domów wrócili na własny koszt. Nie widząc innego wyjścia, o pomoc poprosili znajomego, który przyjechał po nich prywatnym samochodem.

Pieniędzy za wykonaną pracę jak dotąd ani widu, ani słychu. Szansę na porozumienie się zwaśnionych stron też są prawdopodobnie niewielkie. Sami panowie kilkakrotnie próbowali rozmawiać z N. o zapłacie. Usłyszeli, że „morda nie szklanka”. Ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi, żeby kogoś bić. Będziemy śledzić rozwój wypadków.

KATARZYNA KOZIKOWSKA


  2005-08-10  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106997332



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.