Wracamy do tematu wypadku, do którego doszło 20 września 2015 roku pod Gietrzwałdem na DK-16. Na miejscu zginął wtedy 41-letni iławianin Marcin Telej. Jak informowaliśmy, policjant oskarżony o spowodowanie wypadku został uznany za winnego. Jak się dowiadujemy, odwołał się od decyzji sądu. Wyrok został jednak podtrzymany i jest już prawomocny.
Do tragicznego wypadku doszło w 2015 roku w niedzielne, wrześniowe popołudnie w Podlejkach pod Gietrzwałdem na krajowej 16-tce. Czterech mieszkańców Iławy i pobliskich wsi – Dziarnówka i Kamienia Dużego – wracało na jednośladach z Olsztyna, gdzie odbywał się piknik motocyklowy.
Nagle z wielką prędkością w grupę motocyklistów wjechał policyjny radiowóz, który miał włączone sygnały świetlne, ale nie dźwiękowe. Samochód najpierw lekko otarł Michała F., który jechał motocyklem suzuki na początku kolumny. Mężczyzna zapanował jednak nad jednośladem i wpadł do rowu. Nic mu się nie stało. Radiowóz zaczął się obracać. Prawym bokiem i tyłem uderzył w trzech pozostałych motocyklistów.
ŚMIERĆ NA MIEJSCU
Drugi w kolumnie motocyklem bmw jechał Marcin Telej, przedsiębiorca z Iławy, właściciel znanej firmy motoryzacyjnej Tel-Gum. 41-latek doznał wielonarządowych obrażeń i mimo reanimacji zmarł na miejscu. Kolejno radiowóz uderzył w jadącego bmw 43-letniego Dariusza Ż., który doznał połamania kości śródręcza lewej ręki. Na końcu auto uderzyło w jadącego hondą 39-letniego Jana Sz., który miał połamaną miednicę i przedramię prawej ręki.
W marcu 2016 roku, czyli pól roku po zdarzeniu prokurator Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ w Olsztynie przedstawił policjantowi z komisariatu w Olsztynku, 31-letniemu wówczas Andrzejowi Ch., zarzut naruszenia przepisów ruchu drogowego, niedostosowania prędkości do warunków: intensywnych opadów deszczu i nierównej nawierzchni asfaltowej, co doprowadziło do niekontrolowanego przemieszczenia się radiowozu na przeciwny pas i w konsekwencji zderzenia z prawidłowo jadącymi motocyklami.
W olsztyńskim sądzie odbyło się wiele rozpraw w tej sprawie, na których niezmiennie obecni byli najbliżsi zmarłego. Zeznania składali m.in. policjanci, którzy byli na miejscu zdarzenia po wypadku i sporządzali dokumentację. Mówili, że nawierzchnia na pechowym odcinku drogi była dobra. Obrońca Andrzeja Ch. mecenas Andrzej Szydziński twierdził, że policjant spieszył się, bo jechał na interwencję, ale zachował ostrożność. Podkreślał razem z oskarżonym, że winne wypadkowi mogły być zimowe opony w radiowozie, które nie były adekwatne do ciepłej aury, na co policjant nie miał wpływu.
WYROK
Oskarżony nie przyznawał się do winy. Ostatecznie sąd uwzględniając złożone zeznania oraz opinię biegłych wydał wyrok. Andrzeja Ch. uznano za winnego. Skazano go na rok więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na dwuletni okres próby. Policjanta zobowiązano też do przeproszenia pokrzywdzonych na piśmie oraz wypłacenia Dariuszowi Ż. i Janowi Sz. po 5 tys. zł. zadośćuczynienia, a żonie zmarłego Marcina Teleja – 25 tys. zł. Andrzejowi Ch. nakazano też pokrycie kosztów sądowych i naturalnie pożegnanie się z pracą w policji.
Jak tłumaczono w ustnym uzasadnieniu wyroku, materiał dowodowy zgromadzony w sprawie jednoznacznie dowodzi, że jedyną przyczyną śmiertelnego wypadku nie był zły stan pojazdu czy jezdni, ale niedostosowanie przez oskarżonego prędkości do warunków na drodze.
Andrzej Ch. I jego obrońca złożyli apelację od wyroku. Rozpatrzył ją Sąd Okręgowy w Olsztynie.
– Mimo, że to postępowanie odwoławcze sąd II instancji wyjątkowo zgodził się uzupełnić postępowanie dowodowe i przesłuchał 1 świadka oraz 2 biegłych, którzy wcześniej wydali opinię w tej sprawie – mówi nam Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik prasowy SO w Olsztynie. – Obrońca dodatkowo wniósł o przeprowadzenie dowodu z prywatnej opinii rzeczoznawcy z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Opinię przedłożył na rozprawie.
ODWOŁANIE
Z uwagi na to, że sąd i oskarżyciele zostali zaskoczeni nowym wnioskiem dowodowym rozprawa została przerwana na czas zapoznania się ze złożoną opinią.
W dniu wydania „Kuriera” odbyło się kolejne posiedzenie w tej sprawie. Sąd miał do wyboru utrzymać wcześniejszy wyrok w mocy, zmienić go lub uchylić, a sprawę przekazać sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Wówczas postępowanie toczyłoby się niejako od początku. Jak przekazał nam po rozprawie Dąbrowski-Żegalski, wyrok sądu I instancji został jednak utrzymany w mocy, bez zmian.
– Oznacza to, że sprawa jest prawomocnie zakończona – dodaje rzecznik. – Sąd zwolnił oskarżonego od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze. Jednocześnie zasądził od niego na rzecz oskarżycielki posiłkowej Moniki T. kwotę 1,5 tysiąca złotych tytułem zwrotu poniesionych przez nią wydatków w postępowaniu odwoławczym w związku z ustanowieniem pełnomocników.
Jak mówi rzecznik, najtrudniejsze w tej sprawie było ustalenie jaki wpływ na zaistnienie i przebieg wypadku miał fakt zamontowania z przodu pojazdu opon letnich, a z tyłu zimowych, na co oskarżony nie miał wpływu, a co wielokrotnie eksponował jako przyczynę zdarzenia w swoich wyjaśnieniach.
– Sąd przyjął za wiarygodne ustalenia biegłych i stwierdził, że bezpośrednią przyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie oskarżonego, który poruszał się pojazdem z prędkością niedostosowaną do warunków panujących na drodze i w sposób nienależyty obserwował przedpole jazdy – mówi rzecznik. – Natomiast fakt zamontowania w pojeździe opon zimowych na tylnej osi, a letnich na przedniej osi nie miał wpływu na zaistnienie, przebieg i skutki tego zdarzenia.
KATARZYNA POKOJSKA
zdjęcia także: Radio Olsztyn
Życie Marcina Teleja, znanego w Iławie przedsiębiorcy,
skończyło się tragicznie 20 września 2015 roku
w wypadku na krajowej 16-tce pod Gietrzwałdem
W olsztyńskim sądzie odbyło się wiele rozpraw
w tej sprawie, na których niezmiennie obecni byli
najbliżsi zmarłego Marcina Teleja. W końcu usłyszeli,
że policjant jest winny śmierci ich bliskiego