Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Czarna seria zatruć dzieci
Zły dotyk pana nauczyciela wuefu
Alkoholu nie kupisz nocą
Silna kobieta z talentem
Znowu podwyżka za wywóz śmieci
Nowa sekretarz miasta Iławy
Hulajnogi blokują miasto
Kto wreszcie zlikwiduje szlabany?
Kolejna porodówka zlikwidowana
Szef zapłaci za zmarłego pracownika
Koniec ery Adama Żylińskiego
Zabił ją narkotyk
Odeszła legenda sportu
Nie żyje Aleksandra Zecha
Iga Świątek i Agnieszka Radwańska polubiły Iławę
Droższe bilety autobusów miejskich
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Więcej...

INFORMACJE

2012-02-22

Samobójstwo urzędniczki: rozmawiamy z jej przełożonymi


Wracamy do tematu tragicznie zmarłej Barbary Kalinowskiej (40 l.), pracownicy Urzędu Gminy i Miasta w Prabutach. Po jej śmierci zaczęły rodzić się plotki i spekulacje na temat rzekomej presji, jakiej mogła być poddawana w pracy. O sytuacji panującej w tamtejszym magistracie rozmawialiśmy z burmistrzem Prabut, sekretarzem i panią skarbnik.


Przypomnijmy. W niedzielny poranek 29 stycznia Prabutami wstrząsnęła wiadomość o samobójczej śmierci cenionej i szanowanej pracownicy tamtejszego magistratu – Barbary Kalinowskiej (40 l.). Prokuratura w Kwidzynie wszczęła śledztwo w sprawie samobójstwa urzędniczki. Badany jest między innymi wątek, czy Kalinowska mogła zostać nakłoniona do targnięcia się na swoje życie.

Barbara Kalinowska osierociła dwójkę dzieci: córkę w wieku 18 lat oraz syna w wieku 8 lat.

Po śmierci Kalinowskiej wśród mieszkańców miasteczka pojawiły się spekulacje dotyczące sytuacji w jej pracy.

– Basia w urzędzie była uważana za bardzo dobrego fachowca, ale też czuła dużą presję ze strony pracodawcy – mówi nasz czytelnik, który prosił o anonimowość, a znał osobiście nieżyjącą już dziś Barbarę Kalinowską. – Najbardziej bała się kontroli odnośnie funduszy unijnych, gdyż była za nie odpowiedzialna. Obawiała się, że źle coś zrobiła i poniesie za to konsekwencje finansowe. Były głosy, że nie dawała sobie rady w pracy.


NIE BYŁO PRESJI

Umówiliśmy się w ubiegłym tygodniu w Urzędzie Miasta i Gminy w Prabutach z burmistrzem Bogdanem Pawłowskim, sekretarzem Jędrzejem Krasińskim oraz skarbnikiem Elżbietą Wykner na rozmowę, aby wyjaśnić wszelkie plotki krążące o atmosferze i warunkach, w jakich mogła pracować Barbara Kalinowska.

TOMASZ SŁAWIŃSKI: – Czy pani Basia skarżyła się na nadmiar obowiązków? Dochodzą do nas sygnały, że miała zbyt dużo pracy. Czy skarżyła się, że sobie nie daje rady?

ELŻBIETA WYKNER: – Nie skarżyła się nigdy, ale praca w księgowości jest bardzo trudna, odpowiedzialna i specyficzna.

JĘDRZEJ KRASIŃSKI: – W naszym systemie organizacyjnym istnieje możliwość, że jeśli ktoś zgłasza chęć zostania po godzinach, to wyrażam zgodę.

– Czy pani Barbara zgłaszała się do pana?

J.K.: – Pani Kalinowska zgłaszała 27 grudnia taką sytuację i została po pracy 1,5 godziny. Zdarzyło się to tylko raz. Wnioskuję stąd, że tej pracy było na tyle, że w ośmiu godzinach radziła sobie z obowiązkami.

BOGDAN PAWŁOWSKI: – Do mnie jako pracodawcy bezpośrednio nie docierały żadne sygnały, że pani Kalinowska ma nadmiar zadań. Natomiast często wchodząc do pokoju w księgowości, współczułem paniom, że mają sporo pracy, bo wiem, że ten dział jest obciążony dużym zakresem obowiązków.

– A nie skarżyła się, że musi wykonywać obowiązki, które leżały tylko w kompetencji pani skarbnik? Bo takie spekulacje też się pojawiają, że musiała robić robotę za panią Wykner.

E.W.: – Absolutnie nie było takiej sytuacji. Zawsze jestem w pracy, nie chodzę na zwolnienia i urlop też biorę w określonych wcześniej terminach.

J.K.: – Pani Kalinowska jak każdy pracownik miała określony zakres obowiązków i nie miała prawa wchodzić w kompetencje pani skarbnik. Dostawała najwyższy dodatek specjalny wśród pracowników niefunkcyjnych, ponieważ pełniła dodatkową rolę audytora wewnętrznego.

– Podobno w urzędzie panuje dość duży rygor. Czy nie wydaje się wskazanym w związku z opiniami o presji, jakiej poddawani są pracownicy urzędu, zorganizowanie dla nich konsultacji psychologicznych? Jak państwo to skomentujecie?

J.K.: – Nie ma u nas rygoru, tylko jest dyscyplina pracy, tak jak w każdym zakładzie pracy.

B.P.: – Nie widzę, aby nasi pracownicy byli poddawani presji. W mojej ocenie nie należę do ludzi, którzy ją wywierają. Natomiast potwierdzam słowa sekretarza, że panuje u nas dyscyplina pracy.

– Ale przyzna mi pan rację, że w dzisiejszych czasach człowiekowi towarzyszy stres. Czy nie myślał pan o tym, aby zatrudnić jednak psychologa?

B.P.: – Zatrudnienie takie to rzecz niepotrzebna, nie ma takiej presji w urzędzie ze względu na skalę zadań, jak na przykład w starostwach czy urzędach marszałkowskich. Nie znam takiego przypadku w samorządach, gdzie na etacie jest psycholog. To nie pracodawca wywołuje presję na pracowniku tylko ustawowe terminy.

– Cofnijmy się w czasie do poniedziałku, dzień po śmierci Barbary. Podobno w tym dniu pan burmistrz zachował się nieodpowiednio, mówiąc do pracowników, że tu jest urząd i tutaj się pracuje, nie ryczy. Jak pan się do tego odniesie?

B.P.: – Nic takiego nie powiedziałem, to są insynuacje i pomówienia.

– Dlatego tu jestem, aby wyjaśnić te pomówienia, panie burmistrzu.

B.P.: – Było spotkanie z pracownikami i mieliśmy je również po pogrzebie pani Basi.

J.K.: – Ten, kto przekazuje państwu takie informacje, jest bez serca. Poszedłem rano w poniedziałek do biura, w którym pracowała pani Kalinowska. Stały tam buty pani Barbary, wisiał w szafie jej sweter… Byliśmy wstrząśnięci, sytuacja była wyjątkowo przygnębiająca.

– Po śmierci Kalinowskiej nie było żałoby w urzędzie, tylko zaraz ogłoszono konkurs na jej stanowisko pracy – dlaczego?

B.P.: – Tak, to prawda. Następnego dnia po śmierci. Aby rozstrzygnąć konkurs, ogłoszenie musi wisieć co najmniej 10 dni. Na co mieliśmy czekać? Nie możemy mieć w urzędzie braków kadrowych. Mówienie takich rzeczy, że zachowałem się nie po ludzku, jest nie na miejscu. Mnie ta śmierć bardzo przybiła, pracowałem z panią Basią 10 lat. Nie było między nami nigdy spięć.

J.K. – Pisałem to ogłoszenie. Niech mi pan uwierzy, że robiłem to z ciężkim sercem. Nie chciałbym drugi raz w życiu znaleźć się w takiej sytuacji.




Elżbieta Wykner, skarbnik miasta i gminy w Prabutach, znała się z Barbarą Kalinowską ponad 20 lat



Jędrzej Krasiński, sekretarz z Prabut,
zaprzecza, jakoby pracownicy tamtejszego magistratu
byli poddawani presji w pracy



Przy tym biurku Barbara Kalinowska
pracowała na co dzień. Dziś pozostały po niej tylko
wspomnienia i ogromny smutek, jaki panuje wśród osób,
które ją znały



Burmistrz Bogdan Pawłowski uważa,
że plotki o presji, jaką wywiera się na pracownikach urzędu,
to pomówienia



Śp. Barbara Kalinowska

  2012-02-22  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
107001511



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.