Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Czarna seria zatruć dzieci
Zły dotyk pana nauczyciela wuefu
Alkoholu nie kupisz nocą
Silna kobieta z talentem
Znowu podwyżka za wywóz śmieci
Nowa sekretarz miasta Iławy
Hulajnogi blokują miasto
Kto wreszcie zlikwiduje szlabany?
Kolejna porodówka zlikwidowana
Szef zapłaci za zmarłego pracownika
Koniec ery Adama Żylińskiego
Zabił ją narkotyk
Odeszła legenda sportu
Nie żyje Aleksandra Zecha
Iga Świątek i Agnieszka Radwańska polubiły Iławę
Droższe bilety autobusów miejskich
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Więcej...

INFORMACJE

2004-06-14

Zrobili ze mnie złodziejkę


Mieszkanka Iławy została zatrzymana przez ochronę marketu Kaufland. Podobno ukradła dwa wafelki, które miała w kieszeni opuszczając sklep. Kobieta nie zgodziła się, by osobistego przeszukania dokonano w biurze marketu i kazała wezwać policję. Na domiar złego jedna z pracownic sklepu przyniosła kilka rzeczy, które znalazła w łazienkowym koszu. Rzeczy te miała ukryć zatrzymana przez ochronę Teresa Kiszkis, która korzystała z ubikacji. Cała sprawa zakończy się w prokuraturze.

Teresa Kiszkis od początku istnienia Kauflandu robi w nim zakupy. Jest tam stałym klientem. O tym mówi też ochrona sklepu, która często ją widuje na terenie obiektu. Południe 13 maja było dla niej pechowe. Jak mówi kobieta, została upokorzona przez pracowników ochrony sklepu, a także policję.

ZŁODZIEJKA BATONIKÓW
ROZEBRANA DO ROSOŁU

– Razem z mężem poszłam do Kauflandu – mówi Teresa Kiszkis. – Zawsze robię tam zakupy. Mieliśmy w planach kupić trochę artykułów spożywczych i jeszcze jakieś drobne rzeczy. Mąż zatrzymał się w dziale odzieżowym, bo miał ochotę kupić sobie spodnie.

W markecie nie ma przymierzalni, więc mąż pani Teresy dość długo oglądał odzież i dokładnie mierzył centymetrem. Kobieta w tym czasie nakładała do wózka drobne zakupy.

– Przy okazji kupiłam jeszcze garnek – mówi dalej. – Mąż wymierzył miarą prawie każdą parę spodni, ale nie wybrał żadnych. Były za małe. Podeszliśmy do kasy. Zapłaciłam za towar i minęliśmy bramki kasy. Po jakimś czasie podszedł do nas ochroniarz. Potężny mężczyzna, który nie przedstawiając się zażądał byśmy udali się z nim do pomieszczeń na zapleczu. Nie wyjaśnił nam, w jakim celu. Tam kazał opróżnić mi wszystko z prywatnej torebki i kieszeni ubrania. Tak też zrobiłam.

W kieszeni kobieta miała dwa wedlowskie wafelki, o których kradzież posądził ją kontrolujący ochroniarz.

– Ten człowiek nie dał sobie wytłumaczyć, że wafelki kupiłam w innym sklepie w drodze do marketu – wyjaśnia kobieta. – Kazał mi zdjąć płaszcz, potem wezwał jakąś kobietę i kazali mi się całej rozebrać. Odmówiłam i zażądałam, by wezwali policję. Byli strasznie zdziwieni, kiedy powiedziałam, że nie mam kieszeni w spodniach. Usilnie ich szukali.

Tak, jak pani Teresa chciała, tak się stało. Do sklepu przyjechali policjanci.

SKRADZIONE SPODNIE
PORZUCIŁA W ŁAZIENCE

Policjanci wysłuchali obu stron i zabrali podejrzaną o kradzież wafelków na komendę, by dokładnie wyjaśnić całe zajście.

– Zanim wyszliśmy z tego pokoju poprosiłam, by pozwolono mi skorzystać z toalety – tłumaczy Kiszkis. – Czułam, że potrzebuję wymienić podpaskę. Powiedziałam obecnej tam pani z ochrony, że może pójść ze mną, by nie posądzono mnie znów o jakieś przestępstwo. Kobieta ta odmówiła.

Państwo Kiszkis zebrali swoje zakupy i razem z policją udali się do radiowozu.

– Policjanci prowadzili mnie jak złodziejkę przez główny pasaż sklepu – oburzonym głosem dodaje kobieta. – Zanim jednak wyszliśmy, zatrzymała nas tamta kobieta krzycząc: „Znalazłam to, co ona ukradła. Proszę stać!”. Podbiegła do policjanta trzymając w ręku kosz z łazienki. Próbowała wmówić, że gdy byłam w toalecie, z ukrytych kieszeni swetra i płaszcza wyjęłam to, co znajdowało się w tym koszu.

– Tam były nawet mrożone ryby, spodnie, jakieś drobne słodycze i coś jeszcze – wtrąca mąż poszkodowanej. – Jak niby żona miała to ukryć przed nimi, jeśli wcześniej ją przeszukali, zanim ona weszła do łazienki?

Rzeczy znalezione w toalecie razem z państwem Kiszkis „zapakowano” do radiowozu.

ZERO KULTURY

– Jestem osobą niepełnosprawną, kaleką – wyjaśnia pani Teresa. – Mam pierwszą grupę inwalidzką i jestem osobą chorą. Poprosiłam policjanta bym mogła usiąść z przodu, albo niech przesuną mi tak fotel, bym mogła swobodnie usiąść na tylną kanapę. Tego nie zrobili.

Radiowóz podjechał pod komendę.

– Właśnie wtedy zostałam upokorzona przez policjanta – wyrzuca z siebie pani Teresa. – Gdy samochód podjechał pod komendę, powiedział: „No i zaparkowaliśmy nawet na miejscu dla inwalidów i jest podjazd dla nich”. To mnie bardzo zdenerwowało. Wiem, że było to celowe, bym poczuła się inna.

NIE SPISANO ZEZNAŃ

Policja, jak mówią Kiszkisowie, ograniczyła się tylko do ponownego przeszukania pani Teresy. Nie spisała żadnych zeznań dotyczących rzekomej kradzieży wafelków przez kobietę.

– Sporządzono tylko protokół z przeszukania – dodaje mąż pani Teresy. – Żona była w osobnym pokoju przeszukiwana przez kobietę. Niestety, a raczej „stety”, nic nie znaleziono.

– Ja noszę zawsze luźną odzież – próbuje wytłumaczyć swoja garderobę pani Kiszkis. – Jestem chudą osobą i dlatego chodzę w luźnych swetrach. Czasem też mam na biodrach założoną rozgrzewającą opaskę z wełny owczej i wyglądam jak wypchana, ale to nie podstawa, by mnie osądzać o kradzież i doszukiwać się jakiś ukrytych kieszeni!...

Kiszkisowie nadal robią zakupy w Kauflandzie. Już w sobotę po całym czwartkowym zajściu odwiedzili supermarket. Kobieta, która w łazience znalazła niby skradzione przez panią Teresę rzeczy, widząc ich uciekła im z pola widzenia – tak przynajmniej opowiada iławianka.

– Teraz się wstydzi, ale słowa „przepraszam” nie powiedziała – kończy pani Teresa.

Ochrona sklepu odmówiła komentarza. Prezes firmy, której siedziba znajduje się w Bydgoszczy, nie odpowiedziała na nasze pytania, które wysłaliśmy faksem po wcześniejszym powiadomieniu.

Kierownik Kauflandu nie zezwolił nam także na zrobienie zdjęcia na terenie obiektu, by pokazać czytelnikom miejsce przechowywania bagażu, gdzie klienci wchodzący na teren sklepu mogą pozostawić tam zbędne rzeczy, by potem nie podejrzewano ich o „nielegalne” posiadanie choćby wafelków kupionych wcześniej w innym sklepie.

JOANNA MAJEWSKA


Teresa Kiszkis
została zatrzymana
do kontroli
przez ochronę
marketu Kaufland
w Iławie.
Znaleziono przy niej
wedlowskie
wafelki, które,
jak twierdzi kobieta,
kupiła wcześniej
w innym sklepie.
Z kolei
obsługa sklepu
uważa, że słodycze
zostały ukradzione
właśnie tutaj.

Głos ma policja

Zachowali się tak, jak powinni

– Policja i ochrona sklepu zachowali się tak, jak powinny – mówi podinspektor Jerzy Kądziela z policji. – Nikt z naszych policjantów nie miał zamiaru obrażać tej pani słowami „Podjechaliśmy nawet na miejsce dla niepełnosprawnych”. Ta pani odebrała to tak, jak chciała. To nie była złośliwość. Rzeczy, które znaleziono w łazience, z pewnością same tam nie trafiły. Niewytłumaczalne jest też nagłe wyjście tej pani przed przyjazdem policji do toalety, która tłumaczyła się nagłą niedyspozycją. Sporządziliśmy protokół przeszukania, jakiego dokonano na komendzie policji. Spisano także wartość towaru, który został znaleziony w łazience. Sprawa trafiła do prokuratury.

  2004-06-14  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
107001101



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.