Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2008-12-31

Apokalipsa według świętej Senyszyn


Jeden z moich znajomych ustroił na święta choinkę, a właściwie dwie prześlicznej urody choineczki, na dwa odmienne sposoby: po polsku i po niemiecku. Tak... na wszelki wypadek(?) Przyznaję, że gdy to zobaczyłem, przemilczałem na siłę fakt, że w zasadzie tradycja choinkowa jako taka pochodzi w całości z dawnych terenów Niemiec, a my ją podkupiliśmy w ramach wątpliwej jakości chrystianizacji sprzed tysiąca lat. Ale nie pisnąłem o tym choćby słówkiem znajomemu. Pomyślałem – niech się chłopak na swój specyficzny sposób nacieszy z kosmopolitycznych świąt.


Tomek Orlicz


Na pohybel takim osobistościom naszej sceny politycznej, jak chociażby pani profesor Senyszyn, która ostatnio stwierdziła na swym blogu, że jakoby polscy ateiści nie mają żadnej alternatywy „obchodzenia”(sic!) świąt Bożego Narodzenia. To tak, jakby stwierdzić, że na bezrybiu i rak rybą bywa, bo tak powiadają. Tylko czy my, jako społeczeństwo katolickie, potrafimy zmusić choćby jednego ateistę do chodzenia wspak? Wbrew światopoglądowym, świetlanym drogowskazom? Jak tego stara się dowieść pani profesor Senyszyn, nie tylko „my” potrafimy „ich” zmusić do tego, ale wręcz są „oni” do świętowania przymuszani bezwiednie! W myśl staropolskiej przyśpiewki: kupą, mości pany! Coś jednak w tak postawionej tezie nielicho skrzeczy. Pierwsza dama antyklerykalizmu Rzeczypospolitej zapomniała o fundamentalnych podstawach racjonalizmu albo po prostu w swych zapędach moralizatorskich zapędziła się do tego stopnia, że rzuciła przysłowiowym lwom chrześcijaństwa na pożarcie również i swoich współbraci spod czerwonych sztandarów. I jak się okazało, należy brać pod uwagę tę drugą wersję skrzeczącego pijaru – kilka blogowań wstecz pani owa raczy się pastwić z rozkoszą na postawach moralnych i niemoralnych byłego premiera Leszka Milera... Czystej wody demagogia, która – nie przebierając w środkach i słownictwie – stara się niczym oliwę wykreować wątpliwej próby autorytet.

Nowy rok zapewne przyniesie nam kolejnych, nowych Lepperów, Palikotów i nowe metody senyszynizmu na niespotykaną skalę. Tym bardziej, jeśli uświadomimy sobie, jak trudny będzie to rok, jak płodnym może się przez to okazać dla wszelkiej maści rewolucyjnych populistów. Ale akurat tego nie jesteśmy w stanie prawidłowo oszacować. Tak samo, jak nie byliśmy w stanie jeszcze pół roku temu wyobrazić sobie rozbójnickiej polityki amerykańskich gigantów finansowych i skutków takiego rozbójniczenia pod płaszczykiem Wall Street. Przyjmijmy z grubsza, że będzie to trudny rok dla nas wszystkich, bez wyjątku. Większość sektorów polskiej gospodarki konkretnie podupadnie, a niektóre kryzys na dobre rzuci na kolana bankructwa. Powoli, aczkolwiek systematycznie zacznie ubywać miejsc pracy i każdy kolejny dzień będzie coraz bardziej niepodobny do minionych dni i lat dobrobytu. Mało tego! Ostatnio mogliśmy się dowiedzieć od polskich klimatologów, że całe to globalne ocieplenie to lipa na gumowych resorach i że raczej na pewno czeka nas globalne ochłodzenie na miarę kolejnej epoki lodowej! Kto pamięta mrozy z 13 grudnia 1981 roku, ten wie, co mam na myśli. Spece od klimatu straszą jego radykalną zmianą na minus w przeciągu marnych dziesięciu lat. Śnieg od sierpnia do czerwca! Potwierdzają swe przypuszczenia obserwacjami klimatycznymi innych planet, jak chociażby Marsa czy Wenus, na których proces schładzania już się ponoć rozpoczął.

Czy zatem czeka nas już nie tyle głodowa wiosna ludów, a wędrówka całych narodów na niespotykaną dotąd skalę? Dokładnie tak, jak w filmie „Pojutrze”? Jeśli wierzyć naukowcom, żyjemy w dobrobycie chwili obecnej niejako na kredyt, gdyż ostatni ciepły interglacjał albo nienaturalnie się przedłuża, albo przyszło nam egzystować u jego schyłku. Nie wspomnę tu o wojnach, które rozpęta niespokojna przyszłość ni o innych okropnościach nadchodzącego świata. Zarówno plaga coraz bardziej skrzeczących polityków, widmo globalnej recesji, jak i katastrofa klimatyczna nie zmogą jednak naszego człowieczeństwa i marszu cywilizacji ku lepszemu. Musimy jedynie przejść kolejną próbę ognia, ot kilka plag egipskich. Od tego, jak wiele tkwi w naszych sercach zamrożonych odłamków szkła, zależy tak naprawdę, jak szybko TAM dotrzemy. W międzyczasie legiony spośród nas będą starały się skryć pod skrzydłami Kościoła, a drugie tyle spod tych samych skrzydeł czmychnie, twierdząc, że wreszcie wyzwoliły się z niewoli bezdusznych szpon. Standard życia każdego z nas, czego by nie powiedzieć, zmieni się diametralnie.

Istnieje jednak i druga możliwość, odmienna strona tego samego medalu rzeczywistości. Jest całkiem prawdopodobne, że się mylę. Politycy w końcu przestaną zajmować się dyrdymałami i wezmą się solidnie do roboty, a klimat nie ochłodzi się, a i w gospodarce zdarzy się bardzo solidny cud. Przyjmując taką wersję wydarzeń, co też zapewne większość z nas uczyni (bo i czemuż by nie?), możemy po sylwestrowych balangach spać spokojnie. Pomyśli się później, co nie? Póki co, Carpe diem! W końcu nie bez kozery powiada się, że na dwoje babka wróżyła. Ja jednak już dziś się zastanawiam, czy aby mój kolega, o którym wspomniałem na początku tego felietonu, nie miał cwaniak racji, strojąc choinki na dwa sposoby? Może chciał się chłopina przed czymś zabezpieczyć? Tak samo, jak ci wszyscy biedni ateiści, którym według pani profesor Senyszyn nie wypada nie uczestniczyć w katolickich świętach? Czyżby spryciarze stosowali taki malutki zakładzik Pascala? Takie niepozorne, przedśmiertne ubezpieczonko na wypadek, gdyby TAM jednak było coś poza wiecznie żywym Leninem. Podnieś rękę, boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą! Po niemiecku i po polsku. Jakkolwiek!

A nawet, jeśli przyjdzie ta straszna epoka lodowcowa, i co z tego!? Kto wie, może jednak zdążymy zorganizować Mistrzostwa Europy! A później, dajmy na to, ucywilizuje się naszych wschodnich sąsiadów i będzie się do nich eksportowało lód jako dodatek do wódki? Bo przecież Polak potrafi. Na wiele sposobów. A oni przyjmą każdą ilość...

TOMEK ORLICZ

  2008-12-31  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106992587



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.