Bartosz Gonzalez

Jest to powrót zasłużony i niezwykle interesujący. W końcu te niemal symboliczne już zmagania podobnych do siebie Iławy z Ostródą będzie można porównać w swoistym turnieju miast. Czyja kultura będzie lepsza?

Ewa Wiśniewska to znana gigant kultury i, jak u każdego giganta, osobowość nowej dyrektor ostródzkiej kultury jest niezwykle wymagająca i stanowcza.

Z pewnej perspektywy zawodowej mogę powiedzieć, że nie da się zarządzać zespołem ludzkim będąc miłym człowiekiem dla każdego. Jeśli instytucja ma odnieść sukces konieczne są ofiary. Tak jest w korporacjach, w mediach i w kulturze. Ostatnie słowo ma zawsze dyrektor i nie ma co dyskutować.Liczy się efekt działania zespołu.

Niestety takie działania powodują napięcia i to warto rozładowywać wewnątrz instytucji zanim wypłyną na zewnątrz. To też cecha sprawnych dowódców i przywódców.

Przez lata Wiśniewska siedziała w budynku ICK patrząc na jezioro. W ratuszu nowy burmistrz z doradcami uznał, że to „najlepsze” dla niej miejsce. Wreszcie, nagle, pozbył się jej. Błąd! Ewa Wiśniewska powinna być wiceburmistrzem.

Gdyby Wiśniewska była jednym z wiceburmistrzów, sprawy potoczyłyby się inaczej. Nie ma co rozdrapywać starych ran. Wnioski warto wyciągać z historycznych sukcesów i porażek.

Wydaje się, że sprawdziło się powiedzenie, że pycha kroczy przed upadkiem. Pokora to najważniejsze przykazanie dla każdej władzy. Pokora wobec społeczeństwa, wobec ludzi. Nikt nie jest wiecznym dyrektorem, ani wiecznym burmistrzem.

Kultura w czasach Ewy Wiśniewskiej na stanowisku dyrektora ICK była bez wątpienia autorska. Biesiada, teatr, disco polo, sztuka ambitna i sztuka popularna, kino dobrych filmów – wszystko to zarabiało na całe ICK. Każda impreza to sukces frekwencyjny. Byli też niezadowoleni malkontenci. Zawsze są, choćby nie wiadomo co i jak.

Ten sezon w kulturze będzie wyjątkowy. W cieniu epidemii trudno marzyć o wysokiej frekwencji na koncercie czy spektaklu. Jak to będzie wyglądało, to się okaże.

W trudnych czasach człowiek sprawdza się najlepiej. Co innego kierować kulturą z dużym budżetem i pełną salą oraz pełnym amfiteatrem. Co innego kierować kulturą w czasach kryzysu i epidemii. Dziś kultura musi udowodnić swoją niezbędność. W sytuacji jednego z najgłębszych kryzysów gospodarczych świata, pieniądze muszą ratować miejsca pracy. Nikt nie przyjdzie na nawet najlepszy koncert jeśli nie będzie miał pieniędzy na chleb.

Będzie to ciekawy czas dla obserwatorów życia politycznego. Kultura jest bowiem pochodną poglądów burmistrza i może mu pomóc, ale też i zaszkodzić. To przecież burmistrz zatrudnia dyrektora kultury, akceptując jego autorski projekt działań. Czy w tym roku będziemy zatem jeździć na koncerty do Ostródy?

Z dużą ciekawością będę się przyglądał działaniom Ewy Wiśniewskiej w Ostródzie. Niezależnie od jej sukcesu czy porażki – wiem, że wszyscy na tym skorzystamy. Na przykład nowa dyrektor Lidia Miłosz będzie musiała ścigać się już nie tylko ze sobą samą, ale – widząc ewentualne sukcesy Wiśniewskiej w ostródzkiej kulturze – będzie poddana presji społecznej i politycznej, by również osiągać sukcesy w Iławie.

Będzie to wyścig o widza, o dotacje, o nazwiska i być może o pracowników. I bardzo dobrze. Dobry pracownik powinien dobrze zarabiać. Jeśli ktoś przez lata zarabia w ICK ileś tam, a ktoś inny przychodzi jako nowy do ratusza i ledwo po kilku miesiącach już ma podwyżkę – to boli. Tak nie można. To działanie zniechęcające i demotywujące.

Jeśli Wiśniewska „kupi” pracowników ICK pieniędzmi i warunkami pracy, to znacznie poprawi jakość również naszego iławskiego rynku pracy.

Do tej pory znam jeden przypadek takiego kupienia pracownika po sąsiedzku z jednej instytucji kultury do drugiej. Jest na naszym terenie samorządowiec, który docenia ludzi. Szkoda, że jest wójtem, a nie burmistrzem miasta.

Podobnie jeśli Ostróda zrobi tak dobre imprezy, że wszyscy będą się tam bawić, podczas gdy iławski amfiteatr i kino będą puste – to też nie będzie źle. Dziś komunikacja w promieniu 50 km nie jest problemem, co dopiero dojazd do pobliskiej Ostródy na koncercik.

Nie zdziwię się, jeśli w najbliższym czasie np. iławska „lotnicza majówka” pojawi się u sąsiadów po zniknięciu znad Jezioraka. Dlaczego nie? Skoro Iława nie chce, to może Ostróda przygarnie? Tak przecież było ze Złotą Tarką, która nie miała miejsca w wielkiej Warszawie, a znalazła nowy dom w małej Iławie.

Nie wolno spać, nie wolno osiadać na laurach. Kina pączkują dookoła, a nasze iławskie kino wymaga pilnego remontu. Odnowienia wymagają ściany, dach.

Warto przy tej okazji wspomnieć, że Nowe Miasto Lubawskie kończy remont swojego kina w centrum, które zatrzyma widzów z południa powiatu iławskiego kosztem kina w Iławie. Walka na kulturę to tak naprawdę zysk dla wszystkich i sprawdzian dla każdego dyrektora.

Reasumując. Ostróda podjęła trafną decyzję z zatrudnieniem Wiśniewskiej i na pewno zyska. Iława może bardzo stracić.