Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2012-02-08

Olszewski: IZNS, czyli „Iława Zimą Niepolską Skuta”


Gdy się czegoś spodziewamy, zwłaszcza kataklizmu – zwykle taki nie nadchodzi. Jeśli zaś śpimy spokojnie, a myślami bujamy w chmurach, hekatomba może ot tak, z niedzieli na poniedziałek, na nas spaść. I tak było z tegoroczną zimą, która swe nadejście wstrzymywała do końca stycznia, ale jak już się wmeldowała, to popamiętamy ją latami. II wojna światowa wybuchła w inaugurację roku szkolnego, w piątek. Dużo ludzi o 6 rano szło do piekarni po chleb, nie wiedząc, że coś się w ich życiu potwornie odmieniło! Ale bez nut demonicznych, -25oC, to nie Hitler u bram RP...

Zrobiłem ów fotoreportaż pro memoria, za tydzień ponoć śladu ma nie być po zimie, kto jednak zbiera roczniki Kuriera, zapamięta na wieki, w co wdepnęliśmy z woli matki natury na początku 2012 r.! „W co”, to raz, dwa zaś – jak sobie poradziliśmy w obliczu prawie klęski klimatologicznej, podobnych mrozów w tak długim przedziale czasu nie było – jeśli wierzyć meteorologom – od czasów komuny.

Najpierw zrekapitulujmy fakty. Jesień trwała w tym roku do piątku 13 stycznia, do godzin wieczornych. Tego dnia wyszedłem biegać o 20, wróciłem zaś pół godziny później cały biały – zaczynało się. Dobę później wyrzucałem śmieci o północy i by dostać się do kontenera, brnąłem w 30-centymetrowym śniegu, a prószyło tak, że szedłem bardziej na pamięć niż wzrokowo.

Okazać się miało, że wszystkie te śnieżne niedogodności były jedynie preludium przed nadchodzącym zamrażalnikiem na jawie, który schwycił nas, powiat, region i kraj w objęcia na – patrząc z dzisiejszej perspektywy – cholernie dojmujące trzy niedziele, jak na Kresach nazywają tygodnie. Dni znaczyły się temperaturą -18oC, nocami wskaźniki wyraźnie spadały poniżej –20oC i tu już żarty z zimy się skończyły, bo kto żyw, zaczął zastanawiać się, jak tu przetrwać przy choćby obowiązkowym, codziennym przemierzaniu grodu pieszo? 10 minut na dworze już było prawdziwą męką – siniały uszy, czubek nosa, mimo rękawic dłonie i dwóch par skarpet – stopy.

Starsi ludzie brnęli przez to metodą „pociągu osobowego”, słowem zanim osiągnęli najdalszy punkt trasy, robili po drodze kilka przystanków w sklepach dla ogrzania się. Sprawdziłem – polecam, gdyby kataklizm miał wrócić. Takim cudem grzałem się w Stokrotce, drogerii, kilku spożywczych, obuwniczym – chwila oddechu i w dalszą drogę, ale już nie zmarzniętym, a lekko rozgrzanym.

Mało tego, w tej osobistej walce każdego z tą Syberią ludzie mieli głowę, by pamiętać o zwierzętach i tu wielki złoty medal dla wrażliwych serc, każdemu osobiście ode mnie. Peregrynując miasto, zauważyłem śliczną budkę obitą styropianem z kocykiem wewnątrz, obok której z misek zajadał drugie śniadanie wcale nie zabiedzony kociak. Inny kot miał swój schludny kartonik pod czyimś balkonem, dumnie się tam mył, pojemniczki także pokazywały, że dba się tu o niego – klasa.

Na kilku drzewach spostrzegłem też uwieszoną słoninkę, tudzież dostępne w marketach i sklepach zoologicznych dzwoneczki z nasionami – wróble tak radośnie ćwierkały, mając zapewnioną codzienną dawkę pożywienia przez zastępy ludzi dobrej woli. Jakżeż miło o tym pisać. Dziękuję im w imieniu kotów, wróbli, wron, łabędzi – te dobre fale wrócą do państwa!

Mniej miło mi pisać o widocznym gołym okiem podejściu władz miasta do chodników, zwłaszcza tych na pozór ubocznych, choć nie tylko, bo trudno jako o ubocznych mówić np. o trotuarach jak Gajerek długi i szeroki. Tamtejszą sytuację najlepiej podsumowała znajoma mi rezydentka osiedla, a jej sentencja oparła się o kiczowatą produkcję TV, słowem: „Gwiazdy tańczą na lodzie”.

To trzeba przejść samemu i tego dokonałem – niedowiarkom tekstu z poniżej zalecam tożsamą terapię, swoistą tragedioterapię. Wzdłuż więzienia wejście na osiedle to jeden nieprzespawalny, zbity lód, taka pigułka sytuacji na wokół: góry-doliny, uskoki, pułapki, niespodziewane ślizgi, próby ratowania się, wygibasy, przystanięcia – ulga, że stoimy, a nie leżymy. Kto te a także inne gajerkowe ścieżki przemierza codziennie ani razu nie „dachował” i bezurazowo żyje – trzeba go, uważam, niechybnie wynieść na ołtarze! Mam swoje wejścia u Ratzingera, nie czekajmy na męczeńską śmierć kandydata. Czasem życie dostarcza więcej argumentów ku chwalebnemu wywyższeniu niż trywialny w sumie zgon.

Poważnie zaś, bo nie ma z czego żartować – nie jest wesoło, że – mówiąc kolokwialnie – komuś tak zwisa bezpieczeństwo ludzi. Oto parking przy dawnym kasynie – można tam rozgrywać mecze w hokeja – kilkaset metrów kwadratowych lodu, ludzie stawiają tam samochody, muszą do nich dotrzeć. Przeszedłem to „ustrojstwo” – cztery razy na minutę byłem chybotany, raz mi aparat wypadł z dłoni, ale złapałem w locie! Podobne „powitanie” serwuje okolica Biedronki na Wyszyńskiego. Jest tam mnóstwo punktów handlowych z tyłu, widziałem jakieś tabliczki „Uwaga, bardzo ślisko”, tyle że to zerowo odkrywcze, skoro można się przejrzeć w trotuarze jak w lustrze – też przypuszczam do gołoledzi nikt nie skuje terenu, by bliźnim jakkolwiek ulżyć.

Na podobne dolegliwości cierpi dziesiątki ścieżek prowadzących bezpośrednio do bloków, śmietników, sklepów, garaży, a także np. ta prowadząca do starostwa i urzędu gminy – dziwna ta apatia miasta, skoro śnieg nie spadł od dwóch tygodni, więc można problem z dnia na dzień zwalczać. Poza tym koksowniki ogrzewające ludzi na przystankach ZKM, peronach i w centrach miast od Ostródy i Olsztyna po Warszawę i Toruń wszędzie pojawiły się z dnia na dzień, zwłaszcza pożyteczne są na postojach taksówek. Taksówkarze bowiem czekają na zgłoszenia, marznąc w zamkniętych autach – czy ktoś o nich pomyślał? A o bezdomnych? Po raz kolejny nie!

By kończyć pozytywnym światłem, za równo miesiąc Dzień Kobiet, zima więc nie ma szans, niemniej pokazała w Iławie, kto tu rządzi, spotykając się – jako najeźdźca z takim oporem grodu, jak nie przymierzając Wehrmacht przy aneksji Czechosłowacji w 1938 r. I to było warto ocalić od zapomnienia, jak śpiewał Grechuta pod wiersz Gałczyńskiego, jeszcze jak!

LESZEK OLSZEWSKI



Iława, Gajerek – stan osiedlowych
chodników to jeden wielki wyrzut sumienia



Iława. Kontenery śmieciowe przy ul. Kościuszki.
Dotarcie do celu przez najróżniejsze fałdy
i zmarzliny zahacza tam o heroizm



Małe arcydzieło: gustowna chatka
dla bezdomnych kociaków i jej lokator posilający się
przy kilkunastostopniowym mrozie




Iława. Droga do punktów handlowych
na tyłach Biedronki (ul. Wyszyńskiego). Do odważnych
świat należy. Może jednak nie ryzykować
złamania nogi u progu wiosny?

  2012-02-08  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106974411



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.