Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2017-09-20

Olszewski: Typy i typki wokół nas...


Ponoć wszyscy mają jakieś kompleksy, więc jestem wyjątkiem, bo ja nie mam żadnych. Tj. nie chciałbym być wyższym, niższym, grubszym, chudszym… Twarz też mi najzupełniej odpowiada, jak i intelekt oraz kilka uzdolnień. W skrócie: cieszę się z siebie. Ale bez najmniejszego wywyższania się w związku z powyższym. Wręcz przeciwnie, poczucie własnej wartości to coś przydatnego i na tym koniec.

Jak kompleksy jednak niszczą psyche ludzi, często widzę i to musi być wielki bój z samym sobą, mordercze czasem, długie jak życie użeranie się. Naprawdę współczuję i zalecałbym jakąś terapię, wygadanie się, oczyszczenie. Nawet nos jak kartofel to nie powód do połamania sobie myśli i zaniżenia ogólnej samooceny!

Jest taka prawda, że hipotetycznie gruba i nieatrakcyjna dziewczyna, jeśli jest wesoła i wybuchowa śmiechem, to się o niej mówi „ta fajna”, „ta zajebista” (przepraszam za termin, ale tak się mówi), „ta sympatycznie roześmiana” – nic złego się nie zauważa. Tylko że nie każda taka osoba umie być pozytywna, bo lustro nie kłamie i jeśli trafi ono na kogoś ze skłonnościami do podłamań, to pożywkę skłonności owa dostaje pokaźną.

Czasem tak myślę, że wygrałem w związku z tym los na loterii i kto wie, jakim byłbym osobnikiem, ważąc dwa razy więcej lub legitymując się twarzą jakiegoś sołtysa, kmiecia z kolonii dalece wiejskiej. Łatwo na to patrzeć z pozycji bossa, kogoś czerpiącego satysfakcję ze swojego wyglądu. Dlatego przede wszystkim współczuję zakompleksionym, każdy dzień to kolejny odcinek ich minusa na minusie.

„Dlaczego ja, dlaczego koleżanka ma powodzenie, a na mnie chłopacy patrzą obojętnie”?

Czytałem książkę opisującą, że szczególnie u dziewczyn „dlaczego ja” występuje zjawisko wewnętrznego bratania się tego grona, tzn. tworzą się grona koleżanek z tych, które nie mają koleżanek, nie mają chłopaków w wieku lat 18-19, często zostają te np. fotografkami. Kompensują sobie braki „A”, łataniem ich od strony „Ż”. Też ich żywot musi mieć jakieś podniety, wypady na pizze, etc.

Czasami jednak kompleksy wychodzą z tzw. asów, ludzi chcących być kimś innym niż są w rzeczywistości. Ich łopatologia w kreowaniu siebie na bogów nawet dla nieznajomych osób zdarza się – poraża. Miałem takiego kolegę, który promował się na artystę, mimo braku śladowego talentu do czegokolwiek.

Zaczął pisać opowiadania, bo pisanie to najprostsza sprawa – okazały się denne, o niczym, za to napuszone – o czym nie słyszał i że wie, kto to Ptolemeusz. Grafomania, kataklizm. To jął się artystycznie nosić, nie golić, okulary zakładał na czoło, jakiś wisiorek pod pępek. Mało w zęby nie dostał w tańszych lokalach, bo wkurzał zdrowych bywalców dyskotek, zżeraczy hamburgerów, rówieśników w skrócie umięśnionych. Ratowałem go, bo z umięśnionymi umiem prowadzić dialog obopólnie satysfakcjonujący, no i nie wyglądam na frajera, nawet nosząc wisiorek pod pępek.

Raz grałem koncert w Olsztynie, był w pobliżu, przyszedł. Mój gitarzysta jedząc kolację, rozmawiał z właścicielem dobrej restauracji i narzekał, że ostatnio sobie pofolgował i musi wyhamować z alkoholem.

Nie to, że wpada w nałóg, ale za dużo sobie pozwala. Właściciel zupełnie naturalnym tonem zauważył: „Tak, wy artyści musicie uważać na takie sprawy, macie ku temu tendencje…”.

Na to odezwał się siedzący ze mną ów laluś-grafoman: „Tak, MY artyści musimy uważać, bo łatwo przeholowujemy”! Spojrzeliśmy z gitarzystą na siebie bystro i do dziś to zdanie cytujemy anegdotycznie.

Oto on: Ptolemeusz, pisarz, może rzeźbiarz i skamandryta, człowiek jako żywo wyjęty z maksymy Kazimierza Pawlaka: „Patrzajcie, zobaczyła żaba, jak konie kują i sama nogi podstawia”!

Drugi znowuż as z Iławy poszedł na studia do Gdańska i gdziekolwiek nie pojechał, przedstawiał się ludziom jako „człowiek z Wybrzeża” od drugiego miesiąca studiów! Miał w ogóle pozerstwo wpisane w DNA, mógł nie dojadać, ale adidasy nabywał wyłącznie za 500-600 zł, bo dla „yuppies” stamtąd był to znak rozpoznawczy!

Casus smutnego w gruncie rzeczy clowna świetnie go ukazał. Babki generalnie nie lubią niskich mężczyzn.

Słyszałem raz rozmowę dwu znanych mi lekarek: „No wiesz, on niby niegłupi, towarzyski, ale ten wzrost… No cholera, czego jak czego, ale nie lubię małych facetów!”. „Ja też” – odparła interlokutorka. Czyli kompleks łapiesz, jak nie urosłeś, nawet Napoleon miał 170 cm, więc nie było najgorzej, tylko wśród swoich rosłych oficerów wyglądał trochę jak sędzia koszykówki.

Słowem – użyjmy znów „pawlaczego” terminu: konus. I to też odciska piętno na Piotrach i Pawłach, którzy zostali w boksach w tej kwestii. Jeden z moich druhów dociągnął do 166 cm, dalej stop. I jego ciągłym tematem rozmów jest, iż za wcześnie jako młodzieniec zaczął podnosić ciężary, bo te wbiły go niejako w grunt i gdy inni rośli, on ów okres zaprzepaścił nieodwracalnie. I wierzy w to jak katolik w Chrystusa – jajca!

U Wiecha któryś z bohaterów „Cafe pod Minogą” przyszedł na zaciąg do filmu, wszedł do gabinetu dyrektora operacyjnego. Ten coś podpisywał, naprzeciw było biurko, spojrzał na niego i rzucił porządkująco: „Proszę wstać”, na co kandydat odparł równie porządkująco: „Ja… stoję”! Znam kilku bombowych niskich jegomości bez historyjek o ciężarach.

Zatem wychodzi, że lepiej sobie głowy nie zaśmiecać i uznać prosty fakt, iż nie każdy może być Piercem Brosnanem czy Deanem Martinem, a życie kontestujące wciąż swą wizyjność jest z pewnością udręką niepotrzebną. Zalety i wady wnętrza są kalibrem naprawdę liczącym się w ostatecznym rozrachunku, a że z fizjonomii przypominamy hipopotama – trudno. Hipopotam też może chciałby być tygrysem i wskóra z tym tyle, co kura z petycją w Ekodrobie, że chce przeżyć.

Smutny przykład, bo mi kur ogromnie szkoda, tak na marginesie. Są to zmysłowe, rozwinięte zwierzęta, którym los zgotował rasowe Auschwitz, praktycznie bez perspektyw końca, lądowania aliantów w Normandii nie będzie.

A, zapomniałbym o zakompleksieniu agresywnym, ten typ idealnie rozjaśni nam finisz felietonu! Są to tzw. „dowalacze”, mszczący się nierzadko na innych docinkami takimi, by ich dotknąć, ubodzieć, sponiewierać.

Mnie raz pewien spasiony dowalacz rzekł, że ch…owo wyglądam w kapeluszu, a wiem, że wyglądam fajnie. Pasuje mi. Źle trafił, błyskawicznie odparłem mu z szarmanckim uśmiechem: „Widzisz, ja żeby wyglądać ch…owo, muszę ubrać kapelusz, ty zaś masz to 24 godziny na dobę”. Zaniemówił, chociaż wiem, że innym wciąż dowala, mnie się boi. Przeląkł się, bo ci, co wtedy to słyszeli, obśmiali dowalacza otwarcie, co ciężko przeżył, spurpurowiał na buzi.

Typy i typki wokół nas!

LESZEK OLSZEWSKI





  2017-09-20  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
107067851



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.